Sposób działania CBA, ta zagadkowość świadczy albo o skrajnym braku profesjonalizmu albo - co gorsze - o otwartym wypowiedzeniu wojny państwu polskiemu i instytucjom tego państwa, w obronie odwoływanego właśnie szefa tej służby – ocenił rzecznik rządu Paweł Graś. – Mam nadzieję, że to tylko ta pierwsza hipoteza - dodał polityk.
Graś odniósł się do dokumentów, które szef CBA Mariusz Kamiński przesłał do najważniejszych polityków w Polsce. Z nieoficjalnych informacji uzyskanych przez TVN24 wynika, że materiały te dotyczą nieprawidłowości w trakcie procesu prywatyzacji stoczni gdyńskiej i szczecińskiej, jakich mieli się dopuścić politycy PO. W kontekście tej sprawy wymienianie są nazwiska ministra skarbu Aleksandra Grada i byłego wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda.
- Prywatyzacja stoczni na wyraźne polecenie Donalda Tuska była pod specjalnym nadzorem służb specjalnych. Wszyscy, którzy brali udział w tym procesie mieli świadomość, że ten proces jest dokładnie monitorowany przez CBA, ABW i inne służby zabezpieczające interes państwa – powiedział Graś.
Rzecznik rządu zapowiedział także, że w najbliższym czasie Agencja Rozwoju Przemysłu opublikuje specjalne oświadczenie w tej sprawie.
Właściwa kontrola?
Procesy prywatyzacyjne służby specjalne - CBA, ABW oraz Agencja Wywiadu - od dawna mają pod kontrolą. Minister skarbu Aleksander Grad przekonywał o tym przed miesiącem, kiedy przekazywał informację rządową ws. prywatyzacji stoczni.
Wszystkie te jednostki szef resortu skarbu wymienił, gdy w Sejmie omawiał stopień zaangażowania służb specjalnych przy badaniu inwestorów. - Wszystkie procesy prywatyzacyjne, duże i nieduże, wszelkie procesy przetargowe, w tym również sprzedaż stoczni, miały osłonę służb - mówił 11 września z mównicy sejmowej minister.
O tym, że służby specjalne "właściwie angażowały się w proces prywatyzacji stoczni" na początku września zapewniał też członek komisji ds. specsłużb z ramienia PO Konstanty Miodowicz. - W ocenie Ministerstwa Skarbu służby bardzo dobrze współpracowały z nim i przekazały istotne informacje, które pozwoliły właściwie prowadzić proces prywatyzacji - mówił po wysłuchaniu informacji ABW i Ministerstwa Skarbu Państwa o zagrożeniach dla procesów prywatyzacyjnych przy sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie.
Jest zawiadomienie
Zdaniem Grasia kolejna akcja Kamińskiego budzi "jeszcze większe zdziwienie, niż tzw. afera hazardowa". – Minister Kamiński zamiast wykonywać zapisy ustawy o CBA, wysłał dokumenty operacyjne dotyczące tej sprawy do najważniejszych ludzi w państwie – powiedział Graś.
Przypomniał również, że w piątek Kancelaria Prezesa Rady Ministrów złożyła do prokuratora generalnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w procesie sprzedaży składników majątku stoczni. Jednocześnie zawiadomiono o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szefa CBA, który mimo iż miał dowody pozwalające na wszczęcie postępowania karnego ws. sprzedaży majątku stoczni nie przekazał ich prokuratorowi generalnemu.
Głos prokuratury
Odnośnie nieprawidłowości ws. sprzedaży majątku stoczniowego Graś powiedział, że nie może zająć stanowiska, ponieważ nie zna treści dokumentów przesłanych premierowi przez Kamińskiego. - Mając jednak na uwadze pewną technologię procesu ujawniania afer CBA, to pewnie w jednym z dzienników w poniedziałek ukażą się stenogramy z tej akcji i wtedy będziemy mogli więcej powiedzieć na ten temat - powiedział rzecznik rządu.
Dodał także, że ostateczny głos w sprawie nieprawidłowości w stoczniach należeć będzie do prokuratury. – Teraz w tej sprawie nie ma podejrzanych. Żyjemy w kraju w, którym oskarżenia stawiają prokuratorzy, a o winie orzekają sądy – mówił Graś. I dodał: - Jeśli okaże się, że któryś z urzędników naruszał prawo, to oczywiście należy się spodziewać dymisji.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24