Pijany włamał się do helikoptera i próbował nim odlecieć

Wyjazd na delegację do powiatu tarnowskiego zakończył się dla 35-latka "urwaniem filmu" i włamaniem do helikoptera
upload/tvn24/video_watermark_tvn24_kolor/Tarnow.mp4
Źródło: Google Earth

Nie potrafił latać helikopterem, ale po alkoholu nie przeszkadzało mu, aby spróbować nauczyć się nowej umiejętności. 35-latek z województwa świętokrzyskiego podczas delegacji służbowej w powiecie tarnowskim wypił tak dużo alkoholu, że włamał się nocą do helikoptera i w słuchawkach lotniczych zasiadł na miejscu pilota. Jednak zamiast odlecieć, wpadł w ręce policji. Gdy wytrzeźwiał, tłumaczył się, że "film mu się urwał".

Helikopter należał do firmy, która specjalizuje się w pracach związanych z napowietrznym przeglądem linii energetycznych. Stał na pasie zieleni obok dużego kompleksu hotelowego w miejscowości pod Tarnowem.

W słuchawkach lotniczych manewrował drążkiem

Incydent wydarzył się w poniedziałek przed północą, jednak dopiero teraz poinformowała o nim policja. Jak wynika z relacji funkcjonariuszy, pracownicy firmy, do której należał helikopter, wracali do hotelu. Kiedy mijali śmigłowiec, zobaczyli w środku mężczyznę z założonymi na głowie słuchawkami lotniczymi, manewrującego drążkiem sterowniczym. Jak się zorientowali, nie był to ich pilot.

Gdy mężczyzna zauważył, że ktoś się nim interesuje, wybiegł z kabiny i rzucił się do ucieczki. Pracownicy firmy po krótkim pościgu ujęli go i wezwali policję.

Nie wiedział, jak znalazł się w środku

Okazało się, że był to pijany gość hotelowy. 35-latek przyjechał do powiatu tarnowskiego na delegację służbową z województwa świętokrzyskiego. Twierdził, że tego dnia pił alkohol i - jak to ujął - "film mu się urwał". Nie wie, jak pokonał zabezpieczenia helikoptera i co robił w środku.

Jak ustaliła policja, wyrwany został skobel w prawych drzwiach kabiny. Mężczyzna usłyszał zarzut uszkodzenia mienia, za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Autor: MKK / Źródło: PAP

Czytaj także: