Przewodniczący sejmiku województwa małopolskiego nie stracił stanowiska. Odwołania Jana Dudy chcieli samorządowcy Koalicji Obywatelskiej, według których szef tego gremium - prywatnie ojciec prezydenta RP - zachowuje się podczas obrad niestosownie. Zarzucają mu obrażanie oponentów, przerywanie wypowiedzi, pomijanie poprawek i pomyłki formalne. Głosowanie nad wnioskiem - na wniosek radnych PiS - zostało jednak zablokowane.
Małopolscy radni PiS nie dopuścili w poniedziałek do głosowania nad odwołaniem przewodniczącego wojewódzkiego sejmiku Jana Dudy (PiS). Polityk, prywatnie ojciec prezydenta Andrzeja Dudy, znany jest między innymi ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi dotyczących smogu. - Organizm potrzebuje pewnych bodźców - tak mówił we wrześniu o zanieczyszczeniu powietrza podczas dyskusji nad zmianami w uchwale antysmogowej.
Czytaj też: Co z ocieplaniem budynków i wymianą pieców? NIK: rząd wykonał nieco ponad 2 procent planu
Podczas obrad dotyczących lokalnych przepisów antysmogowych głos zabrał poseł KO Aleksander Miszalski. Gdy wytknął przewodniczącemu Dudzie wypowiedzi na temat zanieczyszczenia powietrza, polityk PiS przerwał mu wypowiedź. - Proszę nie zaprzeczać temu, co powiedziałem. Jest pan bezczelny, chamski i demagogiczny - powiedział, po czym nakazał wyłączyć Miszalskiemu mikrofon.
Krupa: została przekroczona granica, której przekraczać nie można
Między innymi ze względu na to zachowanie przewodniczącego sejmiku z 26 września politycy PO chcieli odwołania go z funkcji. Projekt uchwały w tej sprawie zaprezentował dziennikarzom były przewodniczący małopolskiego sejmiku, obecnie radny KO Jacek Krupa.
- Od dłuższego czasu z żalem obserwujemy niestosowne zachowanie pana przewodniczącego podczas prowadzenia obrad sesji Sejmiku Województwa Małopolskiego - przekazał polityk na konferencji prasowej. Dodał, że w jego opinii sytuacja z września nie była odosobniona, bo "pan przewodniczący często przerywa i komentuje wypowiedzi innych radnych oraz zaproszonych gości". Przerwanie wypowiedzi posła Miszalskiego uznał za "nieuprawnione".
- Nie przystoi przewodniczącemu żadnego ciała publicznego wygłaszanie tego typu ocen (...), a w szczególności wobec posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. Nie zgadzamy się z takim postępowaniem. Uważamy, że została przekroczona pewna granica, której przekraczać nie można - ocenił Krupa. - Godność obradujących radnych i gości została złamana - dodał.
Wnioskodawcy zaznaczyli, że niezależnie od tej sytuacji "podczas głosowań dochodzi ze strony pana przewodniczącego do pomijania poprawek radnych oraz częstych pomyłek formalnych".
PiS blokuje głosowanie
W poniedziałek podczas obrad Witold Kozłowski, marszałek Małopolski i przewodniczący klubu PiS w sejmiku, powołując się na statut województwa małopolskiego, zgłosił wniosek formalny o odrzucenie projektu uchwały zgłoszonego przez opozycję. Poparło go 22 radnych, przeciw głosowało 14. W efekcie do głosowania nad odwołaniem Jana Dudy nie doszło. Sam zainteresowany na czas głosowania opuścił salę obrad.
Witold Kozłowski argumentował, że sesja z 26 września, podczas której między posłem Miszalskim a przewodniczącym Dudą doszło do ostrej wymiany zdań, była "wielogodzinną wymianą poglądów, debatą, co zaprzecza zarzutowi, o tym, że pan przewodniczący przerywał i uniemożliwiał debatę w wielu miejscach".
- To właśnie pan przewodniczący profesor Jan Tadeusz Duda doprowadził do bardzo szerokiej debaty na temat zmiany uchwały antysmogowej, która trwała kilkanaście godzin. Czy to jest ograniczenie debaty w sejmiku? Trwała ona kilkanaście godzin i emocje towarzyszyły wielu mówcom - uznał marszałek.
"Sejmik już nie jest wojewódzki", "złamanie prawa"
Do sprawy odniósł się na Twitterze Tomasz Urynowicz, radny Porozumienia i były wicemarszałek województwa w zarządzie PiS. "W taki sposób opadły już wszelkie wątpliwości: Sejmik nie jest już wojewódzki, jest Pisowski. Nie będziemy tego głosować i co nam Pan zrobi?! (pisownia oryginalna - red.)" - napisał polityk.
Poseł KO Marek Sowa ocenił, że wniosek marszałka Witolda Kozłowskiego o wycofanie z obrad punktu dotyczącego odwołania przewodniczącego to "złamanie prawa". Załączył fragment statutu województwa.
Źródło: PAP, TVN24