Podejrzany o gwałt prezydent Olsztyna, dzięki decyzji Sądu Okręgowego w Olsztynie, wyszedł w piątek z aresztu. Czesław Małkowski przebywał w areszcie od połowy marca.
Podejrzany samorządowiec nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Nie odpowiadając na pytania szybko schronił się w samochodzie i odjechał sprzed Aresztu Śledczego w Białymstoku.
Kilka godzin wcześniej olsztyński Sąd Okręgowy pozytywnie rozpatrzył zażalenie jego obrońców i uchylił Małkowskiemu areszt. Zastosował wobec podejrzanego inne środki - dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju, zawieszenie w pełnieniu obowiązków służbowych i zakaz kontaktów z pokrzywdzonymi.
Wcześniej Sąd Rejonowy chciał przedłużenia aresztu dla Małkowskiego do 14 listopada.
Nie ma obawy matactwa
Zwalniając Małkowskiego z aresztu, sąd utajnił uzasadnienie tej decyzji. Piotr Afeltowicz, jeden z obrońców prezydenta Olsztyna powiedział: - Sąd uznał, że na obecnym etapie postępowania "odpadła" najistotniejsza przesłanka, czyli obawa matactwa.
Aleksandra Skórowska, druga z obrońców Małkowskiego, po wyjściu z sali rozpraw podkreślała, że decyzja sądu świadczy o tym, "że prokuraturę ktoś jednak nadzoruje w tym kraju", ale dodała, że ma poczucie, iż decyzja ta zapadła "o pół roku za późno".
Skórowska sugerowała także dziennikarzom, że "istnieją poważne rysy" na wiarygodności osoby, która oskarża prezydenta o gwałt. - Myślę, że ta rysa będzie się pogłębiać i skończy się uniewinnieniem - oceniła mecenas.
Komentując jej słowa główna poszkodowana w sprawie powiedziała: - Czy się to adwokatom podoba, czy też nie, ja i tak wiem, co Małkowski mi zrobił. Ja chcę godnie żyć. Teraz Małkowski będzie robił z siebie męczennika i bohatera.
Wiceprezydent Olsztyna, Tomasz Głażewski (PO), komentując piątkową decyzję Sądu Okręgowego w Olsztynie o wypuszczeniu prezydenta Małkowskiego z aresztu zapewnił, że urząd funkcjonuje normalnie.
Nie zrzekł się urzędu
Prezydent Olsztyna Czesław Małkowski został aresztowany 14 marca pod zarzutem molestowania urzędniczek i zgwałcenia jednej z nich, ciężarnej. Prezydent nie zrzekł się urzędu, mimo nacisków ze strony rady miasta. "Nie popełniłem czynów, o które jestem oskarżany. Nie jestem przestępcą, ale ofiarą pomówień" - napisał w lipcu w liście, który trafił do rąk radnych Olsztyna, obradujących na sesji. List sygnowany był odręcznym podpisem "Prezydent Miasta Olsztyn".
"To delikatna sprawa"
Ze względu na charakter sprawy prokuratura podjęła w lutym decyzję, że nie będzie podawała szczegółów zarzutów postawionych Małkowskiemu, a jedynie ograniczy się do wskazania rozdziału z Kodeksu karnego.
- Dotyczy to spraw bardzo delikatnych. Nawet liczbę zarzutów już można byłoby skojarzyć z liczbą osób pokrzywdzonych - tłumaczył rzecznik białostockiej prokuratury okręgowej Adam Kozub.
"Podniósł mi spódnicę i ..."
Do pokrzywdzonych kobiet dotarli z kolei reporterzy programu "Uwaga" TVN. Jedna z nich opowiada jak prezydent położył ją na stole i zmusił do czynności seksualnych. - Podniesiono mi spódnicę do góry i podwinięto nogi, ja mogłam tylko mówić, żeby tego nie robił i prosić… Nawet rękoma nie mogłam się bronić, bo nie sięgałam. Prosiłam go, żeby tego nie robił, bo jestem tuż przed porodem – opowiada.
Ofiary Małkowskiego - CZYTAJ WIĘCEJ Na kolejnym nagraniu inna pracownica mówi: - Po jednym z "tych" dni musiałam przez pół godziny myć się pod prysznicem, żeby zmyć brud, którym obdarował mnie Małkowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24