- To zdanie pana prezydenta. Nie śmiem komentować jego słów - powiedziała w piątek Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Odniosła się do słów prezydenta Andrzeja Dudy dotyczących zmian zaprowadzanych w wymiarze sprawiedliwości. - Ci, którzy kiedyś ciemiężyli, lepiej, żeby poszli na emeryturę - mówił prezydent na spotkaniu z mieszkańcami Zgorzelca.
- To jest pana prezydenta zdanie. Nie śmiem komentować słów pana prezydenta. To w końcu jest prezydent Polski - powiedziała Gersdorf, pytana przez TVN24 o wypowiedź głowy państwa.
Dopytywana, czy czuje się ciemiężycielem, odparła: - Nikogo nie ciemiężyłam. Najwyżej dwóje stawiałam studentom.
"Lepiej, żeby poszli na emeryturę"
Prezydent podczas czwartkowego wystąpienia w Zgorzelcu podkreślał, że Polska chce mieć swoje miejsce w Europie. - Chce być równo i dobrze traktowana. Chcemy, by nasze państwo było sprawiedliwe i aby było postrzegane sprawiedliwie. A przede wszystkim chcemy, aby było szanowane, tak jak ja chcę, byśmy się nawzajem szanowali w naszej ojczyźnie - mówił.
Według niego Polska cały czas wymaga zmian. - Zmiany są potrzebne. Ci, którzy kiedyś ciemiężyli, lepiej, żeby poszli na emeryturę - oświadczył.
- Chciałbym, żeby polski wymiar sprawiedliwości był sprawiedliwy dla wszystkich, a nie tylko dla niektórych - mówił prezydent.
"W Sądzie Najwyższym wciąż orzekają sędziowie, którzy skazywali ludzi niepodległościowego podziemia"
To kolejne w ostatnich dniach wystąpienie prezydenta, w którym odniósł się do zmian w wymiarze sprawiedliwości.
W zeszły piątek podczas obchodów 38. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych mówił, że w 1989 roku "w Polsce nastąpiła bezkrwawa w zasadzie rewolucja". Dodał jednak, że "płacimy za to cenę".
- Tą ceną są także choroby, które bez przerwy, choć w coraz mniejszym stopniu, drążą nasze państwo od tamtego czasu. Bo jakże nie nazwać chorobą, że w Sądzie Najwyższym wciąż orzekają sędziowie, którzy skazywali ludzi niepodległościowego podziemia w czasie stanu wojennego? - pytał Andrzej Duda.
Podkreślił jednocześnie, że prawda na ten temat "wychodzi na jaw" dopiero teraz, po 30 latach. Według niego w Sądzie Najwyższym są ludzie, którzy uczestniczyli w "komunistycznym aparacie represji", będąc wówczas między innymi w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie - jak mówił prezydent - "jedna z osób nadzorowała, czy prawodawstwo stanu wojennego jest we właściwy sposób wdrażane i składała z tego raporty do Komitetu Centralnego" PZPR.
Wyraził też pogląd, że żaden z ówczesnych "zbrodniarzy w zasadzie nie odpowiedział za swoje czyny".
W sobotę na uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego w III Liceum Ogólnokształcącym imienia Marynarki Wojennej RP w Gdyni prezydent powiedział: - Wierzę w to głęboko, że większość mieszkańców Gdyni jest oburzona, że do dzisiaj w Sądzie Najwyższym orzekają ludzie, którzy w stanie wojennym wydawali wyroki na podziemie, są i to zostało udowodnione.
- Wierzę w to, proszę państwa, że będziemy mieli silną, wolną i sprawiedliwą Polskę, silną, wolną i sprawiedliwą, wolną od komunistów i postkomunistów - dodał.
Autor: js//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24