Z punktu widzenia interesu publicznego powinniśmy mieć jako społeczeństwo wiedzę na temat majątku premiera i jego żony - mówił w TVN24 Adam Bodnar, były rzecznik praw obywatelskich. Jego zdaniem "wszystkie zabiegi, najpierw z ustawą, później z Trybunałem Konstytucyjnym, tylko po to, żeby tego nie ujawniać pokazują, że premier ma coś do ukrycia"
Gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 był w sobotę Adam Bodnar, były rzecznik praw obywatelskich. Komentował między innymi kontrowersje pojawiające się wokół majątku premiera Morawieckiego i jego żony. Ustawa autorstwa PiS, która miała zobowiązać członków rodzin rządzących do ujawniania majątków, została zablokowana przez Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską.
- To, co jest bardzo ciekawe, to zmiana znaczenia słów, którymi się posługujemy w debacie publicznej. Bodajże rzecznik rządu użył takiego słowa, że to są intymne sprawy, które nie powinny być ujawniane - wskazywał Bodnar. O "dawanie pewnej intymności" w kontekście majątku premiera apelował wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz.
Bodnar podkreślił, "intymna sprawa to jest to, ile razy premier nocuje w domu, jak często się przytula do żony, gdzie jeżdżą na wakacje". - Majątek osoby, która sprawuje jedną z najważniejszych funkcji w państwie, to jest sprawa absolutnie kluczowa i powinna być przejrzysta - powiedział gość TVN24.
Jego zdaniem "wszystkie zabiegi, najpierw z ustawą, później z Trybunałem Konstytucyjnym, tylko po to, żeby tego nie ujawniać pokazują, że premier ma coś do ukrycia". - Trudno mi sobie wyobrazić, jak można w ten sposób dalej funkcjonować jako premier demokratycznego państwa. Z punktu widzenia interesu publicznego powinniśmy mieć jako społeczeństwo wiedzę na ten temat - stwierdził Bodnar.
Źródło: TVN24