Rozmawiałem między innymi z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, który złożył poręczenie osobiste za uczciwość i rzetelność pana Bartłomieja M. - mówił we wtorek wieczorem były szef MON Antoni Macierewicz, odnosząc się do zatrzymania swojego byłego szefa gabinetu politycznego. Podkreślił, że gdy współpracował z M., była to osoba "uczciwa i rzetelna". Informację potwierdził w środę obrońca Bartłomieja M. adwokat Piotr Fidura.
Macierewicz pytany we wtorek w Telewizji Republika o sprawę Bartłomieja M., podkreślił, że nieprawidłowości muszą być ścigane. - To jest w ogóle absolutnie bezdyskusyjne i nie ma w tej sprawie wątpliwości. Jest oczywiście problem, na ile prokuratura i CBA trafnie personalnie zidentyfikowały osoby za to odpowiedzialne, bo rozumiem, że czeka nas jeszcze druga partia działań - powiedział.
W poniedziałek Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało 6 osób w śledztwie dotyczącym doprowadzenia PGZ S.A. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej.
Wśród zatrzymanych jest były szef gabinetu politycznego MON Bartłomiej M., były członek zarządu spółki PGZ S.A. Radosław O., były poseł PiS Mariusz Antoni K., a także trzej byli pracownicy MON oraz spółki PGZ.
"Poręczenie osobiste za uczciwość i rzetelność pana Bartłomieja M."
Były minister obrony narodowej przyznał w Telewizji Republika, że w związku z zatrzymaniem między innymi Bartłomieja M. odebrał wiele telefonów. - Rozmawiałem między innymi z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, który złożył poręczenie osobiste za uczciwość i rzetelność pana Bartłomieja M. - powiedział.
Oprócz dyrektora Radia Maryja do Macierewicza, według jego relacji, dzwoniło wiele innych osób. - (Wiele osób - red.) Mówiło mi, że zna tego człowieka i że trudno im sobie wyobrazić, żeby był nieuczciwy - przekonywał były szef MON. Podkreślił, że kiedy pracował z Bartłomiejem M., był to człowiek "uczciwy i rzetelny".
- Czy później doszło do jakichś zmian, zobaczymy - dodał.
"Ojciec redemptorysta Tadeusz Rydzyk złożył poręczenie osobiste"
W środę w rozmowie z reporterką TVN24 informację potwierdził adwokat Piotr Fidura, obrońca Bartłomieja M.
- Możemy na obecnym etapie potwierdzić, że ojciec redemptorysta Tadeusz Rydzyk złożył poręczenie osobiste za Bartłomieja M., w kontekście braku obawy utrudniania postępowania karnego, w szczególności stawiennictwa na wszelkie wezwania organów ścigania - precyzował.
Obrońca M. tłumaczył, że "poręczenie osobiste to jest poręczenie osoby godnej zaufania, czyli po prostu złożenie oświadczenia w toku procesu, iż gwarantuje swoją reputacją to, że dana osoba nie będzie utrudniała postępowania karnego".
- Zostało przedstawione na piśmie. Mamy oświadczenie, które dostarczyła nam rodzina Bartłomieja M. - zaznaczył adwokat Fidura.
"Czymś innym jest odpowiedzialność polityczna"
Andrzej Dera (PiS) z kancelarii prezydenta, odnosząc się do zatrzymań przeprowadzonych przez CBA między innymi w sprawie Bartłomieja M., powiedział we wtorek w "Kropce nad i" w TVN24, że "za działalność przestępczą ponoszą odpowiedzialność ci, którzy prowadzą taką działalność".
- A czymś innym jest odpowiedzialność polityczna - zastrzegł Dera. - Pytanie jest takie, czy [Antoni Macierewicz - przyp. red.] miał wiedzę jakąkolwiek na ten temat, czy nie. Ale przestał być ministrem, więc nie może ponieść odpowiedzialności politycznej - powiedział prezydencki minister.
Na uwagę, że Macierewicz pełni funkcję wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości, Dera stwierdził, że "to pytanie do członków partii". - Ja uważam, że jeżeli takie rzeczy się dzieją w ministerstwie, to powinno się ponosić odpowiedzialność polityczną - powiedział.
Zatrzymanie i wniosek o areszt
We wtorek w Prokuraturze Okręgowej w Tarnobrzegu przesłuchano byłego rzecznika MON Bartłomieja M. oraz byłego posła PiS Mariusza Antoniego K.
Prokuratura będzie wnioskowała o areszt dla obu zatrzymanych. Pozostali z sześciorga zatrzymanych w poniedziałek w Warszawie przez CBA również usłyszeli zarzuty.
Byłemu członkowi zarządu PGZ Radosławowi O., byłemu dyrektorowi biura marketingu PGZ Robertowi K. oraz byłemu dyrektorowi wykonawczemu firmy Robertowi Sz. zarzucono działania na szkodę spółki i wyrządzenia jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach.
Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu zastosował we wtorek wieczorem trzymiesięczny areszt wobec trzech byłych pracowników Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A.
Autor: asty / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24