Poseł PiS, Antoni Macierewicz złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Chodzi o wpuszczenie szefa biura prasowego kancelarii Sejmu Jarosława Szczepańskiego do sali obrad podczas tajnego posiedzenia.
- Jarosław Szczepański był osobą nieuprawnioną do brania udziału w tajnym posiedzeniu, ponieważ nie jest posłem oraz nie ma dostępu do informacji tajnych, a taką klauzulą były objęte obrady Sejmu - tłumaczył swoją decyzję Macierewicz. - To czyn wskazany jako przestępstwo w ustawie o informacji niejawnej i w Kodeksie Karnym - wyjaśnił.
Według Macierewicza, niedopuszczalnym działaniem marszałka Komorowskiego było także to, że nie powiadomił o fakcie prokuratury, a jedynie ukarał Szczepańskiego i szefa straży marszałkowskiej wewnętrzną karą dyscyplinarną.
"Warto pamiętać o dodatkowych okolicznościach" Macierewicz dodał, że zawiadomienie do prokuratury dotyczy także samego Szczepańskiego, który "nie mając do tego uprawnień, świadomie wszedł na utajnione obrady".
- Należy pamiętać też o dodatkowych okolicznościach, o tym, że z tych obrad Sejmu nastąpił wyciek informacji do mediów i nie ma jasności, kto go dokonał. Nie twierdzę, że to Szczepański, ale to on był jedyną nieuprawnioną osobą, która weszła na salę obrad - podkreślił Macierewicz. - Należy pamiętać, że Szczepański był tajnym współpracownikiem WSI i to zajmującym się dziennikarzami - dodał Macierewicz. Szczepański zaprzecza współpracy. Jak powiedział PAP, nie zna wniosku Macierewicza. - Dopiero, kiedy poznam treść wniosku, będę mógł go skomentować - dodał.
Raport WSI: Szczepański był informatorem służb W raporcie - sygnowanym przez Macierewicza jako szefa komisji weryfikacyjnej WSI - napisano, że w latach 2000-2002, jako wiceszef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, Szczepański informował WSI o planach zmian personalnych w zagranicznych placówkach TVP, a po odejściu z TVP był gotów do infiltracji m.in. "Rzeczpospolitej" lub "Wprost", bądź też "innej związanej z jego profesją instytucji".
"Nigdy nie współpracowałem" Szczepański (działacz opozycji w PRL) zaprzeczył temu i wytoczył proces MON za słowa z raportu na jego temat. Głównym powodem pozwu były publiczne wypowiedzi Piotra Woyciechowskiego, byłego wieceszefa komisji likwidacyjnej służb, że Szczepański jako agent "Trewor" miał proponować WSI do werbunku dziennikarzy, m.in. Waldemara Milewicza.
Na początku lutego odbyło się utajnione posiedzenie Sejmu, podczas którego minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski przedstawił posłom informację o skali podsłuchów i prowokacji. Następnego dnia "Rzeczpospolita" ujawniła zapis z informacji. Sprawą przecieku zajęła się prokuratura.
Podczas obrad, szef biura prasowego kancelarii Sejmu Jarosław Szczepański wszedł na chwilę do sali obrad, aby przekazać marszałkowi informację o planowanej konferencji prasowej PiS. Jak tłumaczył Komorowski, Szczepańskiego wpuścił szef straży marszałkowskiej. Zarówno Szczepański, jak i szef straży zostali ukarani naganą. Według Komorowskiego, cała sprawa "nijak się ma do problemu wycieku informacji niejawnych z Sejmu".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24