Aleksandra Jakubowska uważa, że została zdradzona, a najbardziej boli ją zdrada zadana przez byłych kolegów z SLD. "Lwica lewicy" w rozmowie z "Polską The Times" nie ukrywa też, że zgubiła ją pycha i arogancja.
Jakubowska, która została oskarżona, a następnie uniewinniona od zarzutu bezprawnej zmiany projektu ustawy medialnej, w wywiadzie z Anitą Werner i Pawłem Siennickim dla "Polski The Times" nie chce jednoznacznie określić, czy była "ofiarą politycznej egzekucji".
- Początkowo byłam butna, mówiłam bardzo źle o prokuraturze. Ale szybko się okazało, że jestem bezradna wobec mechanizmów państwa. Jeśli państwo chce przeciwko komuś wystąpić, to ma takie instrumenty i metody, że to zrobi - tłumaczy.
"Największy żal mam do siebie. Za naiwność"
Była posłanka twierdzi też, że jest ofiarą, bo ktoś musiał "polec w związku z aferą Rywina". Przyznaje też, że widzi w sobie podobieństwo do historii Barbary Blidy i Barbary Kmiecik. - Ja byłam eksperymentem przed Blidą. Może Basia przypomniała sobie obraz, jak byłam wyprowadzana przez CBŚ? - mówiła.
Jakubowska nie ukrywa rozgoryczenia wobec swoich kolegów z SLD. Uważa, że została przez nich zdradzona, przede wszystkim przez tych z Opolszczyzny.
Z niektórymi nadal jednak utrzymuje kontakt, m.in. z Leszkiem Millerem, Edwardem Kuczerą czy Włodzimierzem Czarzastym. - Od czasu, gdy przestałam być posłem, nie mam żadnego kontaktu z innymi politykami - dodaje.
Wróci do polityki?
Jakubowska przyznaje też, że zgubiła ją pycha i arogancja. - Wiara w to, że jeśli mam rację, to muszę wygrać - dodaje. I kontynuuje: - Mam największy żal do siebie samej. Za naiwność, za zasady, które okazały się nie do zastosowania w życiu, za wiarę w to, że jeśli postępuje się słusznie, to wszystko mi się uda.
Mówi też, że rozpoczynając "zabawę z polityką", popełniła błąd. Nie wyklucza jednak, że jeszcze kiedyś do niej wróci.
Źródło: Polska The Times
Źródło zdjęcia głównego: TVN24