Kilkaset osób ze środowiska akademickiego podpisało list otwarty skierowany do ministra nauki Jarosława Gowina. Protestują przeciwko słowom wicepremiera dotyczących lidera KOD Mateusza Kijowskiego. W "Kropce nad i" Gowin stwierdził, że jego dziadek "był związany z komunistycznym aparatem represji". ("Fakty" TVN)
W zeszłym tygodniu Jarosław Gowin był gościem "Kropki nad i". Wicepremier i minister nauki w rządzie PiS ocenił w programie, że "istnieje pewien historyczny związek między częścią tych, którzy protestują a środowiskiem (komunistycznym - red.)". Wypowiadał się też na temat związków rodzinnych lidera Komitetu Obrony Demokracji Mateusza Kijowskiego. Jak stwierdził, jego dziadek "był związany z komunistycznym aparatem represji".
"Gra polityczna na niskim poziomie"
Słowa Gowina wywołały oburzenie - przeciwko jego wypowiedziom zaprotestowało środowisko akademickie. Ponad 400 naukowców z uczelni w całym kraju podpisało list otwarty do ministra. "Jako członkowie społeczności akademickiej wyrażamy swój kategoryczny sprzeciw wobec wykorzystywania w debacie publicznej, a zwłaszcza politycznej, odniesień do pochodzenia rodzinnego osób biorących w niej udział (…) Protestujemy przeciwko formułowaniu oskarżeń w schemacie insynuacji, aluzji i niedopowiedzeń" - czytamy w liście.
- To grono jest bardzo zróżnicowane, nie ma nic wspólnego z orientacją polityczną - podkreśla prof. Monika Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego. - Minister nauki, odpowiedzialny za słowo, odpowiedzialny za rzetelność, posługuje się insynuacjami, domysłami. Posługuje się tak naprawdę mową typową dla ubecji w latach sześćdziesiątych - mówi o Gowinie.
- Włączył się w bardzo brutalną, i na niskim poziomie grę polityczną - ocenia prof. Ludwik Turko z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Sam minister znaczenie listu bagatelizuje. - Kadra akademicka składa się ze 100 tys. osób, więc te 400, z całym szacunkiem dla nich, reprezentuje bardzo drobną cząstkę tego środowiska - ocenił.
Jak dodał, "każdy ma prawo krytykować ministra". - Ja mam prawo pozostać przy swoim zdaniu - podkreślił.
Autor: kg/ja / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN