Podtopione i zalane domy, auta i dziesiątki interwencji straży pożarnej. Tak wyglądała sobota w powiecie janowskim na Lubelszczyźnie. - Dzień jest bardzo intensywny, zaczął się w godzinach porannych. W sobotę mieliśmy około 40 wyjazdów - relacjonował komendant janowskiej straży pożarnej. Zwrócił uwagę, że podtopieniem sprzyja specyficzne ukształtowanie terenu.
Z relacji straży pożarnej wynika, że najgorzej sytuacja wyglądała w miejscowościach Wierzchowiska, Chrzanów i Otrocz. - Dzisiejszy dzień jest bardzo intensywny, zaczął się w godzinach bardzo porannych około godziny 7. W sobotę mieliśmy około 40 wyjazdów i ciągle te działania trwają we wszystkich miejscowościach powiatu janowskiego - mówił w sobotę późnym popołudniem Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Janowie Lubelskim Grzegorz Pazdrak.
- W wyniku intensywnych opadów deszczu zalanych zostało około pięciu budynków w miejscowości Otrocz, w tym remiza Ochotniczej Straży Pożarnej. Drugą taką miejscowością był Chrzanów, gdzie też było kilka podtopień. Ciągle trwają też działania w miejscowości Wierzchowiska. To bardzo specyficzna miejscowość, bo leży w kotlinie i w przypadku większych opadów deszczu zawsze te wody z dosyć dużej powierzchni spływają i zalewają tę kotlinę - wyjaśnił strażak.
I doprecyzował, że w tej ostatniej miejscowości podtopionych zostało około sześciu gospodarstw. Strażacy ewakuowali też jedną osobę w wieku 57 lat, której dom został zalany.
- Gdzieś się chmura oberwała i ta cała woda szła do nas. Tak z godzinę, półtorej woda non stop szła tak równo, a potem pomału opadała. Nic się nie zrobi. Pożar to się ugasi, ale wody się nie zatrzyma przecież - mówił jeden z mieszkańców Wierzchowisk.
Specyficzny teren
- W pierwszej fazie naszych działań na miejscu, łącznie z jednostkami OSP, udrażniamy przepusty, bo nie mamy możliwości zatrzymać tej wody. W dalszej fazie działań jest to wypompowywanie wody z posesji i wypompowywanie dużych rozlewisk - wyjaśnił komendant.
Zaznaczył również, że późnym popołudniem sytuacja w wymienionych miejscowościach była opanowana, jednak to, czy ten stan się utrzyma, zależy od pogody. - Jeśli nadal opady będą bardzo intensywne, może od nowa dojść do zalania niektórych miejscowości. Tutaj jest bardzo specyficzny teren - to początek roztocza, teren jest bardzo pagórkowaty i to właśnie powoduje, że z bardzo dużej zlewni woda spływa do niektórych miejscowości - wyjaśnił Pazdrak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24