- Procedura HEAD nie jest procedurą, która została wymyślona do lotów na niedzielny obiad - oceniła w "Ławie polityków" w TVN24 Joanna Mucha z klubu Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska, odnosząc się do sprawy lotów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Dodała, że "już dzisiaj mówi się na mieście, że pan marszałek zostanie bardzo szybko zdymisjonowany". - To jest rzecz, która została przez opinię publiczną, przez naszych wyborców oceniona negatywnie, my reagujemy, porządkujemy tę sprawę - zapewniała Mirosława Stachowiak-Różecka z Prawa i Sprawiedliwości.
Na początku tygodnia po doniesieniach, że marszałek Sejmu latał rządowymi samolotami wraz z rodziną, dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka poinformował, że Marek Kuchciński wpłacił 5 tysięcy złotych na Klinikę Budzik działającą przy Centrum Zdrowia Dziecka oraz 10 tysięcy złotych na Caritas Polska. Miała to być rekompensata za 23 loty samolotem rządowym, w których uczestniczyli również członkowie rodziny Kuchcińskiego.
Z kolei z dokumentów, do których dostęp uzyskał portal tvn24.pl, wynika, że Kancelaria Sejmu zamówiła dla marszałka co najmniej 109 lotów w 16 miesięcy, najczęściej między Warszawą a Rzeszowem, samolotami Gulfstream, CASA i śmigłowcem Sokół.
O tej sprawie dyskutowano w "Ławie polityków".
Stachowiak-Różecka: loty marszałka, jako drugiej osoby w państwie, były legalne
Mirosława Stachowiak-Różecka z Prawa i Sprawiedliwości przekonywała, że ze strony jej partii "nie ma mowy o żadnym zamiataniu sprawy pod dywan". - My wyciągamy wnioski. To jest rzecz, która została przez opinię publiczną, przez naszych wyborców oceniona negatywnie, my reagujemy, porządkujemy tę sprawę, jesteśmy w trakcie zmian rozporządzeń związanych z lotami najbliższych najważniejszych osób w państwie. Skończy się to tak, że będą one musiały za takie loty płacić - wskazywała.
- Zależy nam na standardach i zależy nam, by Polacy nie mieli wrażenia, że rzeczywiście my do tych standardów wagi nie przywiązujemy - zapewniała.
Jednocześnie posłanka mówiła, że "loty marszałka, jako drugiej osoby w państwie, były legalne". Tłumaczyła także, że "kwestie związane z bezpieczeństwem sprawiają, że te loty muszą być takie, a nie inne".
Mucha: już dzisiaj mówi się na mieście, że pan marszałek zostanie bardzo szybko zdymisjonowany
Joanna Mucha z klubu Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska oceniła, że "ewidentnie zostały złamane procedury".
- Procedura HEAD (określająca zasady lotów najważniejszych osób w państwie - red.) nie jest procedurą, która została wymyślona do lotów na niedzielny obiad czy na rosół w gronie rodziny - zwracała uwagę. Mówiła także, że istnieją przypuszczenia, że odbywały się takie loty, w których uczestniczyli najbliżsi marszałka, ale jego samego nie było na pokładzie.
Jak stwierdziła, "marszałek, tylko ewidentnie złapany za rękę, przyznaje się do tego, w jaki sposób wyglądała sytuacja".
Odnosząc się do zaplanowanej na 9 sierpnia sejmowej debaty nad wnioskiem o odwołanie marszałka, stwierdziła, że "nie sądzi, żeby w piątek była debata, bo już dzisiaj mówi się na mieście, że pan marszałek zostanie bardzo szybko zdymisjonowany".
Apel: PiS robi wszystko, żeby tę sprawę przykryć
Piotr Apel z Kukiz'15 stwierdził, że "PiS robi wszystko, żeby tę sprawę przykryć". - Jeżeli Kancelaria Sejmu trzy razy kłamie, że nie było lotów, to mamy do czynienia ze złamaniem prawa - ocenił, nawiązując do wcześniejszych pytań dziennikarzy kierowanych do sejmowej kancelarii z pytaniami o loty marszałka Kuchcińskiego.
- Oczekuję, żeby wszystkie loty były ujawnione, bez tego nie ma mowy o sprawności państwa, o uzyskaniu zaufania do Kancelarii Sejmu - dodał.
Mówiąc o możliwej przyszłości Marka Kuchcińskiego, poseł zastanawiał się, czy konsekwencją nie będzie nie tylko odwołanie z funkcji marszałka Sejmu, ale także zmiana na listach wyborczych (Kuchciński otwiera listy wyborcze w okręgu nr 22 w Krośnie).
Piotr Liroy Marzec: im mniejszy kraj, tym większe luksusy władzy
Piotr Liroy Marzec z koła poselskiego "Konfederacja" zwracał uwagę, że "w wielu krajach skandynawskich premierzy latają samolotami rejsowymi, klasą ekonomiczną". - Im mniejszy kraj, tym większe luksusy władzy - skomentował.
Odnosząc się do postawy marszałka Sejmu, mówił, że "wymaga się od ludzi, którzy posiadają tego rodzaju stanowiska pewnej transparentności i pewnego zachowania".
Stwierdził także, że "druga osoba w państwie powinna reprezentować trochę inny poziom i dyktować warunki".
Jarubas: dla PiS-u to jest bardzo kłopotliwa sprawa, która obnaża pewne Bizancjum
Europoseł Adam Jarubas (PSL-Koalicja Polska) mówił, że "skandaliczne jest to, że Kancelaria Sejmu unika pokazania pełnej informacji na ten temat". - Status HEAD to nie są tylko koszty przelotu, to są koszty obsługi, odbioru marszałka z lotniska, jego zabezpieczenia, cała grupa zostaje postawiona na baczność - wyliczał. Wskazywał, że koszt jednego takiego lotu to około 50 tysięcy złotych.
Ocenił również, że "dla PiS-u to jest bardzo kłopotliwa sprawa, która obnaża pewne Bizancjum". - Widać, że pan marszałek lubował się w tych typowo wschodnich praktykach - dodał.
- Spodziewam się, że ta sprawa będzie załatwiona jeszcze przed piątkiem - stwierdził, odnosząc się do planowanej debaty nad odwołaniem marszałka.
Zandberg: gdyby marszałek Kuchciński miał odrobinę honoru, to już powinien tę dymisję złożyć
Adrian Zandberg z partii Razem odniósł się do przekazania przez marszałka Kuchcińskiego 15 tysięcy złotych na cele charytatywne. 29 lipca poinformował o tym dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka.
Zandberg stwierdził, że "dosyć żenujące były próby pokrycia sprawy tą dobrowolną wpłatą". - To tak jakby ktoś zamówił przejazd limuzyną na koszt państwa, a po tym, jak go na tym przyłapią, to jakby chciał zwrócić równowartość 20-minutwego biletu na przejazd komunikacją miejską - porównywał. Mówił, że "gdyby marszałek Kuchciński miał odrobinę honoru, to już powinien tę dymisję złożyć".
Autor: mjz/tr / Źródło: tvn24