Ponad 100 ewakuowanych pasażerów. Pirotechnicy sprawdzali samolot na lotnisku Chopina

Samolot tureckich linii po lądowaniu w Warszawie
Samolot linii Turkish Airlines na lotnisku Chopina
Źródło: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

Służby na Lotnisku Chopina otrzymały w niedzielę późnym popołudniem informację o tym, że na pokładzie samolotu lecącego ze Stambułu może się znajdować ładunek wybuchowy. Ewakuowano ponad 100 pasażerów. Po sprawdzeniu maszyny trwającym kilka godzin akcję zakończono. Nie znaleziono niczego niepokojącego - przekazały władze lotniska.

Jak informował w rozmowie z Kontaktem 24 w niedzielny wieczór Piotr Rudzki, rzecznik Lotniska Chopina, samolot, z którego ewakuowano pasażerów przyleciał do Warszawy z największego tureckiego miasta. , a informacja o ładunku wybuchowym mogącym znajdować się na jego pokładzie dotarła do służb lotniskowych tuż przed lądowaniem. - Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami, w asyście służb lotniskowych. Informacja wpłynęła do nas około godziny 18 - przekazał.

- Służby dyżurne Straży Granicznej na Lotnisku Chopina otrzymały informację o tym, że na pokładzie samolotu linii Turkish Airlines może być ładunek wybuchowy. Ewakuowano ponad 100 pasażerów - przekazywała w rozmowie z Kontaktem 24 przed godziną 20 por. Dagmara Bielec-Janas, rzeczniczka prasowa Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej w rozmowie z Kontaktem 24. Zaznaczyła wówczas, że po informacjach o potencjalnym niebezpieczeństwie "zostały wszczęte rutynowe procedury".

Po godzinie 21., cytowana przez Polską Agencją Prasową, por. Bielec-Janas przekazała, że według jej wiedzy nie znaleziono do tamtego momentu żadnego niebezpiecznego przedmiotu czy ładunku. - Wszystko zmierza ku temu, że był to anonimowy żart - dodała. Do samolotu miał być jeszcze wpuszczony pies, który sprawdzi maszynę pod kątem substancji wybuchowych i niebezpiecznych.

Kilkadziesiąt minut później rzecznik lotniska Chopina potwierdził, że akcja pirotechników została zakończona. - Na szczęście był to fałszywy alarm, aczkolwiek jest to strasznie przykre, że w takiej sytuacji covidowej, kiedy karetki, które mogłyby przydać się pacjentom, są zajęte - podkreślił Rudzki.

W akcji służb, zgodnie z procedurami, uczestniczyły w niedzielę zespoły ratownictwa medycznego.

Czytaj także: