Tragiczny wypadek w okolicach Brzegu (łódzkie). 50-letni mężczyzna na własnoręcznie skonstruowanym moto-ślizgaczu rozbił się o ziemię. Policja bada, jak doszło do zdarzenia.
Jak mówił w rozmowie z TVN24 młodszy kapitan Arkadiusz Makowski, rzecznik prasowy łódzkiego komendanta wojewódzkiego straży pożarnej w Łodzi, do wypadku doszło ok. godziny 13:30. Zanim straż dojechała na miejsce, był tam już zespół ratownictwa medycznego i Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Zespół ratownictwa medycznego stwierdził zgon mężczyzny - powiedział Makowski.
Konstruktor amator
Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że mężczyzna leciał na prototypie motolotni na płozach. - Właściciel sam go zrobił i wykorzystywał do jazdy po śniegu i lodzie. Był to taki moto-ślizgacz - powiedział PAP biorący udział w akcji ratowniczej aspirant straży pożarnej Mirosław Kaźmierczak.
Jak dodaje w rozmowie z tvn24.pl rzecznik poddębickiej policji Elżbieta Tomczak przyczyną tragedii mógł być nagły i silny podmuch wiatru. - Z relacji świadka wynika, że mężczyzna kilkakrotnie przekoziołkował i rozbił się o ziemię - mówi Tomczak.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24