Policja przerwała wielkopiątkowe nabożeństwo w polskim kościele w londyńskiej dzielnicy Balham. Zdaniem funkcjonariuszy wierni złamali obowiązujące w związku z lockdownem zasady. Parafia twierdzi natomiast, że policja "brutalnie przekroczyła swoje kompetencje".
Nabożeństwo wielkopiątkowe po godzinie 18 czasu lokalnego odbyło się w polskim kościele Chrystusa Króla w Balham w południowym Londynie. Jeden z przybyłych na miejsce policjantów oznajmił zgromadzonym wiernym, że zostały złamane restrykcje epidemiczne i nakazał opuścić kościół pod groźbą grzywny. O sprawie poinformował portal Wielka Brytania Online.
Na nagraniu widać, jak wikary parafii Chrystusa Króla podchodzi do mikrofonu i informuje zgormadzonych, że ktoś zadzwonił ze skargą na policję. Wikary prosi również policjantów o wyjaśnienie, dlaczego przerywają nabożeństwo pomimo przestrzegania zasad, które obowiązują w Wielkiej Brytanii w miejscach kultu.
Policjant następnie podchodzi do ambony i wyjaśnia, że w związku ze złamaniem zaleceń lockdownu parafianie muszą opuścić kościół. - Musicie rozejść się do domów. Niezastosowanie się do tego polecenia grozi mandatem w wysokości dwustu funtów – powiedział. 200 funtów to obecnie ponad 1000 złotych.
Następnie widać, jak wikary, ksiądz Aleksander Dasik tłumaczy coś proboszczowi parafii księdzu prałatowi Władysławowi Wyszowadzkiemu, po czym proboszcz informuje wiernych, żeby opuścili kościół. - Duchowo przyjmiemy komunię świętą - mówił do osób opuszczających świątynię. Księża potem rozmawiają między sobą o tym, że zamierzają złożyć zażalenie na decyzję patrolu policji.
Kościół: policja źle poinformowana
Następnego dnia parafia Chrystusa Króla skomentowała sprawę. W oświadczeniu duchowni opisali, że ich zdaniem "policja przekroczyła brutalnie swoje kompetencje, wydając swój nakaz bez odpowiedniego na to powodu, gdyż wszystkie wymogi rządowe zostały dotrzymane".
Duchowni napisali, że policjanci "zostali źle poinformowani odnośnie aktualnych wytycznych wobec miejsc kultu". "Ubolewamy nad tym, że prawa wiernych zostały pokrzywdzone w tak ważnym Dniu dla każdego wierzącego, a nasz kult – sprofanowany" – czytamy w oświadczeniu. Duchowni poinformowali, że przekazali informacje o zdarzeniu przełożonym Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii. Poprosili także władze policji o wyjaśnienie powodów interwencji.
Policja: funkcjonariusze najpierw rozmawiali z księdzem na zewnątrz
Policja z dzielnicy Wandsworth w sobotę wieczorem opublikowała komunikat w sprawie. "Jesteśmy szczególnie zaniepokojeni ryzykiem rozprzestrzeniania się koronawirusa w dużych skupiskach, gdzie zasady dystansu i przestrzenia noszenia masek nie są praktykowane" - wyjaśniono.
Zwrócono uwagę, że policjanci "wzięli pod uwagę delikatność sytuacji". Dodano, że na zewnętrz funkcjonariusze przeprowadzili rozmowę z księdzem, a ten "zgodził się, aby policja weszła do kościoła" i zwróciła się do wiernych. Poinformowano również, że nie wystawiono żadnych mandatów.
"Jest kilka zasad, które należy zachować"
Wydarzenie na antenie TVN24 komentował Artur Kieruzal, polski dziennikarz mieszkający w Londynie. - Przede wszystkim nie zachowano tam dystansu półtorametrowego pomiędzy uczestnikami w tym kościele. Kilka czy kilkanaście osób nie nosiło maseczek – opisał. - A jest to obowiązek, który zapisany jest w vademecum wiedzy, przygotowanym przez Episkopat Angielsko-Walijski Kościoła katolickiego – dodał.
Przypomniał, że kościoły są otwarte. - Ale jest kilka zasad, które należy zachować, między innymi półtorametrowy odstęp nie tylko od siebie, ale również za i przed sobą. Jest konieczność noszenia maseczek, zakaz śpiewania, a dodatkowo dezynfekcja rąk przy wejściu – wymienił. - To podstawowe zasady, który spełnić musi każdy ksiądz, każda parafia, każdy kościół, który chce organizować mszę w Anglii i Walii – powiedział.
Kieruzal zwrócił uwagę, że policjanci podeszli do sprawy w "bardzo profesjonalny i grzeczny sposób". - Zdawali sobie sprawę, że jest to wielkopiątkowe nabożeństwo. Policja w bardzo delikatny sposób przekazała, żeby opuścić kościół – ocenił. Dodał, że brytyjska policja interweniuje w takich sprawach "każdego dnia".
- Takich incydentów jest kilkanaście, nawet kilkadziesiąt – powiedział. - To nie atak na mniejszość, a zwyczajne złamanie przepisów – podsumował.
Na Wyspach trwa powolne znoszenie zasad lockdownu ogłoszonego na początku roku. Od tego tygodnia w Anglii zniesiony został nakaz pozostawania w domach, a maksymalnie sześć osób z dwóch gospodarstw domowych będzie mogło się spotykać na otwartym powietrzu. Od 12 kwietnia otwarte będą mogły być wszystkie sklepy i punkty usługowe, w tym salony fryzjerskie, a lokale, restauracje i puby będą mogły obsługiwać klientów przy stolikach na zewnątrz.
Źródło: PAP, tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Polska Parafia Chrystusa Króla w Londynie Balham