Oficjalne logo Euro 2012 już jest, podobnie jak hasło. Do kompletu brakuje maskotki, czy jak mówią Ukraińcy - talizmanu. Wśród kibiców pomysłów jednak nie brakuje.
Na Ukrainie słuchać takie propozycje: Dwie dziewczyny - Polska i Ukraina. Oba kraje mają w końcu żeńskie nazwy. Albo dwaj mężczyźni: Polak i Ukrainiec grający razem w ataku.
Bocian czy kozak?
A jakie pomysły mają polscy kibice? Rysownik i satyryk Henryk Sawka: - Będę się upierał przy tym satyrycznie, że to powinien być jednak jakiś facecik. Ktoś z nożycami, grzebieniem, z czymś do strzyżenia trawy.
Jednak za "Fryzjera" - symbol korupcji w polskiej piłce - nasi partnerzy z Ukrainy mogliby się obrazić.
Prezenter pogody i fan piłki Tomasz Zubilewicz ma inny pomysł. - Żal, żal za dziewczyną, za zieloną Ukrainą... czyli tam musi być dominacja zielonych kolorów. To na pewno. W refrenie są sokoły... To może jakiś sokół - dywaguje.
Orzeł wydaje się jednak zbyt polski. Symbol musi pozytywnie kojarzyć się w obu krajach i być doniosły zarówno dla nas jak i Ukrainców.
Muzyk Krzysztof Skiba wskazuje na bociana w butach kozackich.
Ale już Piotr Tyma ze Związku Ukrainców w Polsce obstawia samego kozaka, już bez bociana - w końcu Kozacy walczyli u boku Polaków z Turczynem.
Plusem tego rozwiązania jest to, iż istnieje niemal gotowy szablon. Starsze pokolenie pamięta radziecką kreskówkę "Kak kazaki w futbol igrali" o kozackiej drużynie, która podbija piłkarska Europę. A przecież o to w mistrzostwach chodzi.
- Wydaje mi się, że właśnie taki symbol kozaka adoptowanego do współczesnych realiów były dobry - mówi Tyma.
Ma się sprzedać
Na ziemię na pewno ściągnie nas UEFA, bo maskotka, podobnie jak logo, będzie miała za zadanie promować przede wszystkim mistrzostwa, a nie narodowe kultury. Tak jak to było w przypadku logo. - Nie chcieliśmy znaku przedstawiającego kraje - gospodarzy. To logo całego wydarzenia jakim są mistrzostwa - mówi Helder Pombinho, autor logo Euro 2012.
Może się więc okazać, że maskotka z Polską i Ukrainą nie będzie miała zbyt wiele wspólnego. W grę wchodzą bowiem duże pieniądze. Przychody UEFA z tytułu sprzedaży praw marketingowych do ostatnich mistrzostw Europy wyniosły ok. 280 mln euro.
I to UEFA zdecyduje o wyglądzie maskotki, a dla niej najważniejsze jest to, by dobrze się sprzedawała.
- To ma być bardziej element gadżetowy i sprzedażowy - przyznaje Piotr Pietrzak, specjalista ds. marketingu sportowego
Od lat 80. sprzedawali się i zapraszali na mecze: włoski Pinokio, francuski kogut Peno, niemiecki zając Bernie, przebarwiony z niemieckiego szwedzki zając o wdzięcznym imieniu "Zając", brytyjski lew Goliat, lew holendersko-belgijski Benelucky i portugalski chłopiec Kinas.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/TVN24