Ryszard Petru wezwał Jarosława Kaczyńskiego, by do 12 kwietnia ustosunkował się do propozycji Nowoczesnej rozwiązania sporu wokół TK. W liście do prezesa PiS lider Nowoczesnej napisał, że brak odpowiedzi oznaczać będzie "zerwanie rozmów i dalszą eskalację konfliktu". - To ultimatum nie na miejscu - odpowiada jeden z członków rządu, Henryk Kowalczyk.
Na wstępie listu Petru podziękował Kaczyńskiemu za deklarację wykonania przez PiS zaleceń Komisji Weneckiej. Jak pisze, prezes Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział to podczas zeszłotygodniowego spotkania liderów partii w sprawie kryzysu konstytucyjnego.
Petru przypomniał też, że w czasie spotkania jego ugrupowanie przedstawiło swój pomysł na rozwiązanie sporu.
"Zakłada (on) wprowadzane sędziów wskazanych przez PiS w grudniu na kolejne zwalniające się stanowiska w Trybunale Konstytucyjnym przy jednoczesnym zaprzysiężeniu przez Prezydenta RP kolejnych sędziów wybranych przez Sejm w październiku zeszłego roku oraz publikację wyroku TK z dnia 9 marca 2016 r." - pisze Petru.
"Mija właśnie tydzień, od naszego spotkania i jestem przekonany, że to wystarczający czas na ustosunkowanie się do naszej propozycji. Szczególnie, że narastający konflikt jest niebezpieczny dla Polski i Polaków" - dodaje.
Petru podkreślił przy tym, że "z dużym niepokojem" przyjmuje ostatnie działania ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. "Działania, które wypełniają znamiona zastraszania niezawisłych sędziów są de facto próbą sabotowania naszego porozumienia. Mimo tego ponawiam moją propozycję i nadal jestem gotowy do rozmów" - pisze lider Nowoczesnej.
"Brak reakcji przyjmę ze smutkiem"
Polityk dodał jednak, że "nie może czekać w nieskończoność" i wskazał Kaczyńskiemu "nieprzekraczalny" termin na odpowiedź: 12 kwietnia.
"Tego dnia bowiem Komisja Sprawiedliwości ma zarekomendować Sejmowi kandydata na zwalniające się w TK miejsce. Brak reakcji z Pana (Kaczyńskiego - red.) strony będzie odrzuceniem mojej propozycji, co przyjmę ze smutkiem. Oznaczać to bowiem będzie zerwanie rozmów z Pańskiej strony i dalszą eskalację konfliktu konstytucyjnego w Polsce o nieprzewidywalnych skutkach" - zaznaczył Petru.
"Polska i Polacy zasługują na zgodę. Konsekwencje jej braku będą bardzo poważne zarówno dla sytuacji prawnej Polaków, jak i pozycji międzynarodowej Polski. Jestem zdeterminowany, aby porozumienie zawrzeć. Dlatego z radością przyjmę także przejawy takiej determinacji po Pana stronie. Zgoda wymaga jednak woli obu stron" - czytamy na zakończenie listu.
Odpowiedź? "W przyszłym tygodniu?"
Zdaniem rzeczniczki klubu PiS Beaty Mazurek "to zasmucające, że Ryszard Petru próbuje się wycofać z dobrej woli, jaką wykazał po spotkaniu liderów partii politycznych". - Stawianie ultimatum nie jest dobrą drogą do tego, by mówić o dialogu - stwierdziła.
Dodała, że jeśli chodzi o odpowiedź prezesa PiS na list Petru, to "na pewno będzie ona w przyszłym tygodniu".
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk podkreślił z kolei, że działa zespół ekspertów powołany przez marszałka Sejmu, który analizuje zalecenia Komisji Weneckiej. - Będziemy słuchać rad zespołu eksperckiego, jak z tego problemu wyjść - powiedział. Propozycję Petru nazwał "ultimatum nie na miejscu".
Autor: ts/kk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24