- Drastycznie spadła liczba osób, które deklarują chęć przyjazdu do Polski. Tak jak powiedziałem, to jest kilkadziesiąt osób - wyjaśniał, pytany o uchodźców, lider PO Grzegorz Schetyna w czasie wizyty w Elblągu. Na słowa Schetyny zareagowało ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji, które w oświadczeniu oceniło, że są one nieprawdziwe.
- Dziś rozmawiamy nie o tysiącach uchodźców, tylko o kilkudziesięciu osobach, które są w stanie i chcą do Polski przyjechać. To są z matki z dziećmi, które mogą być relokowane z obozów w Grecji i we Włoszech - tłumaczył Grzegorz Schetyna.
"Rządowi będą grozić ogromne kary finansowe"
Stwierdził, że "umów należy dotrzymywać" odwołując się do zobowiązania Ewy Kopacz o przyjęciu do Polski uchodźców. - Po tym zobowiązaniu, czyli po jesieni 2015 roku, prawo europejskie zmieniło się i osoby, które deklarują chęć przyjazdu do konkretnego kraju muszą w nim pozostać i uzyskują w nim azyl. Nie mogą zmieniać miejsca zamieszkania - powiedział. - Drastycznie spadła liczba osób, które deklarują chęć przyjazdu do Polski, tak jak powiedziałem, to jest kilkadziesiąt osób - mówił Schetyna. - Uważam, że to nie jest dziś żadnym problemem - dodał. Na pytanie, czy jeśli PO wygra wybory to przyjmie uchodźców odpowiedział, że przyjmie ich "rząd Beaty Szydło, bo ona deklarowała to w listopadzie zeszłego roku, że będzie realizować to porozumienie". - Więc rząd Platformy Obywatelski nie będzie musiał przyjmować, bo przyjmie te kilkadziesiąt osób rząd premier Szydło. Jeśli nie, to rządowi polskiemu będą grozić ogromne kary finansowe - powiedział. - 22-23 czerwca na Malcie odbędzie posiedzenie Rady Europejskiej i przyjęcie nowego prawa azylowego. Tam te wszystkie rzeczy będą zapisane. To jest prawo unijne, europejskie. Nas jako członka Unii Europejskiej obowiązujące i tutaj żadne zaklęcia nie pomogą. Dlatego trzeba być przy stole i o tym mówimy cały czas premier Szydło i politykom PiS-u - wyjaśnił Schetyna.
Oświadczenie MSWiA
W sprawie wypowiedzi Schetyny komunikat wydało w czwartek wieczorem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
"Informujemy, że nieprawdziwe jest stwierdzenie Grzegorza Schetyny, przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, jakoby Polska miała pełną swobodę wyboru osób kwalifikujących się do relokacji. Należy zaznaczyć, że zgodnie z przepisami Decyzji Rady (UE) z dnia 14 września 2015 r. oraz Decyzji Rady (UE) z dnia 22 września 2015 r. ostateczna decyzja w tej sprawie należy do rządów Włoch i Grecji" - napisano.
Jak dodał resort w komunikacie, Włochy i Grecja, dokonując tego wyboru, "mogą, ale nie muszą, uwzględnić przekazane przez państwa członkowskie preferencje m.in. takie jak: znajomość języków, czy więzy rodzinne, kulturowe lub społeczne, mogące ułatwić integrację osób relokowanych w społeczeństwie państwa członkowskiego".
"Każde państwo członkowskie ma następnie możliwość odmowy przyjęcia wybranych osób kierując się przede wszystkim względami bezpieczeństwa (art. 5 ust. 7). Jednakże, w przypadku braku osób, które spełniałyby określony profil, relokacja objęłaby wszystkie osoby niezależnie od preferencji" - czytamy dalej. W komunikacie zaznaczono, że jedyną sytuacją, w której państwo członkowskie może odmówić przyjęcia danej osoby są względy bezpieczeństwa (np. w przypadku niemożliwości zweryfikowania tożsamości i autentyczności dokumentów). "Polska delegowała do hotspotów w Grecji i we Włoszech oficerów łącznikowych, których zadaniem było sprawdzenie osób pod kątem bezpieczeństwa. W wyniku ich działań żadna ze wskazanych przez służby greckie i włoskie osób nie spełniła wymagań bezpieczeństwa" - oświadczyło MSWiA.
Autor: mart,mw//now,rzw / Źródło: TVN 24