To, co zostało zrobione, i to, co przyklepał pan Andrzej Duda, to było naplucie w twarz naszej dwudziestowiecznej historii - mówił w TVN24 o "lex Tusk" profesor Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, czyli tak zwane lex Tusk. Zapowiedział również skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.
O decyzji prezydenta mówił w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Rzepliński.
- Moim zdaniem prezydent w momencie, w którym złożył podpis pod tym potworkiem, dokonał aktu rezygnacji z urzędu. Prezydent w najbardziej śmiałych przypuszczeniach nie mógłby się dopuścić takiego aktu. To, co on może zrobić, to tak naprawdę abdykować po tym, co jego podpis uruchomił - powiedział.
Rzepliński: to było naplucie w twarz naszej dwudziestowiecznej historii
Rzepliński stwierdził, że Andrzej Duda "dostał na talerzu świetną okazję, by pokazać swoją siłę, niezależność, umiejętność patrzenia do przodu, oceny skutków", której nie wykorzystał.
- Niestety, dla mnie nie jest już prezydentem Rzeczpospolitej, on abdykował z tego urzędu. Powinien napisać projekt ustawy z jednozdaniową treścią - uchyla się ustawę o komisji nadzwyczajnej i wysłać ją do marszałka Sejmu. (...) To, co zostało zrobione, i to, co przyklepał pan Andrzej Duda, to było naplucie w twarz naszej dwudziestowiecznej historii - ocenił były prezes TK.
Zdaniem Rzeplińskiego komisja do spraw badania rosyjskich wpływów "z natury rzeczy jest bolszewicka".
- Byli przekonani, że jak uruchomią taką komisję, to na sto procent zagwarantują sobie, że twardy elektorat tej partii, jak jeden mąż, będzie głosować. To praktycznie zapewniałoby, gwarantowało wygranie wyborów. Stąd rzucili opinii publicznej twór, który miał zaspokajać tkwiące w każdym jakieś urazy, potrzeby - stwierdził.
Rzepliński o Przyłębskiej: to jest uzurpacja
Rzepliński mówił też o sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym, który "od bardzo wielu już miesięcy czy lat nie działa". - Każdy z tych sędziów - poza sędzią Pszczółkowskim, który został wprowadzony do Trybunału Konstytucyjnego w 2015 roku - był prawnikiem, który odpowiadał parametrom pana Kaczyńskiego i jego wizji totalnego posybilizmu, czyli "możemy wszystko i nie przyjmujemy do wiadomości żadnej krytyki" - powiedział.
Dodał, że "z punktu widzenia prawa" Julia Przyłębska nie jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego. - To jest uzurpacja. Jakikolwiek akt, który ona wyda, może być kwestionowany przez to, że skończył się termin sześcioletniego urzędu prezesa Trybunału - stwierdził.
Źródło: TVN24