Jeżeli w tej sprawie Wacław Berczyński kłamie, to na ile jest wiarygodny w działaniach podkomisji smoleńskiej? - zastanawiał się w "Faktach po Faktach" były premier Leszek Miller. Odniósł się do wypowiedzi szefa podkomisji smoleńskiej, który stwierdził, że to on "wykończył caracale".
- Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem caracale - stwierdził w rozmowie z Magdaleną Rigamonti.
MON oświadczyło w piątek, że "wypowiedź dr. Wacława Berczyńskiego nie ma żadnego związku z prowadzonymi i zakończonymi negocjacjami".
Były premier Leszek Miller powiedział w "Faktach po Faktach", że "ministerstwo obrony oświadczyło jednoznacznie, że pan Berczyński kłamie".
- Więc jeżeli w tej sprawie kłamie, to na ile jest wiarygodny w innej bardzo ważnej kwestii, mianowicie w działaniach podkomisji, która niedawno przedstawiła wyniki swoich prac - zauważył.
W ocenie Millera, to "kolejna konfabulacja, bo ustalenia podkomisji powstały na zamówienie, że to ma być zamach".
- Jeżeli ta podkomisja mówi o bombie termobarycznej, to ten pan jest bombą termobaryczną zainstalowaną w rządzie pani premier Szydło - powiedział Miller.
Dodał, że szef MON Antoni Macierewicz "trzyma zapalnik".
- To oczywiste, że odpowiedzialnym - w każdym razie politycznie - za prace pana Berczyńskiego, za funkcjonowanie tej komisji jest Antoni Macierewicz. On już dawno postawił tezę, że mamy do czynienia z zamachem, a podkomisja miała tę tezę udowodnić - dodał Miller.
"Kaczyński zdecyduje się trzymać Macierewicza przy sobie"
Według Leszka Millera, czwartkowe decyzje prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczące byłego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicz idą w tym kierunku, żeby ukrócić "wyczyny" Macierewicza.
- Nawet Kaczyński ma tego dosyć, bo doszedł do wniosku, że Macierewicz podważa także i jego autorytet, i jego pozycję. Jeżeli to wszystko miałoby doprowadzić do dymisji pana Macierewicza, to w interesie Polski byłoby dobre - podkreślił były premier.
Dodał jednak, że nie bardzo w nią nie wierzy. Wyjaśnił, że zarówno szef MON, jak i lider PiS mają swój własny elektorat. - Odejście Macierewicza czy jakaś jego kontestacja może spowodować, że ten elektorat pójdzie razem z nim. Pan Kaczyński musi się oczywiście z tym liczyć - zaznaczył.
W jego opinii, prezes PiS zdecyduje się "trzymać Macierewicza przy sobie", ale będzie obniżać jego pozycję formalną i nieformalną. - Będzie chciał go mieć na oku, ale pozbawi go wielu dzisiejszych możliwości - dodał.
Miller zwrócił uwagę, że Macierewicz stał się głównym rzecznikiem mitu smoleńskiego oraz jest bardzo mocno wspierany przez ojca Tadeusza Rydzyka. - O poparcie Rydzyka na prawicy walczy się bardzo mocno. Pan Kaczyński o tym wie - dodał.
Autor: js//plw / Źródło: tvn24