Ponad dwie godziny trwała konfrontacja Andrzeja Leppera ze Zbigniewem Ziobro w koszalińskiej prokuraturze. Dotyczyła ich zeznań dotyczących przecieku w sprawie akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
Rządowe BMW, którym przyjechał były wicepremier, wjechało na teren prokuratury tylną bramą. Lepper nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Przed koszalińską prokuraturą czeka grupa posłów Samoobrony i okoliczni mieszkańcy - w sumie około 200 osób. Po godz. 15 pojawiła się tam posłanka Renata Beger. Parlamentarzystka przywiozła bukiet czerwonych kwiatów, który, jak powiedziała, zamierza wręczyć przewodniczącemu. Przyznała, że jej przyjazd do Koszalina był "spontaniczny i uzgadniany z Andrzejem Lepperem" a pytana, komu wierzy ws. przecieku do CBA zapewniła: nic nie jest w stanie zachwiać mojego przekonania o uczciwości Andrzeja Leppera". Jej zdaniem minister Ziobro znalazł się w kręgu podejrzeń i powinien zostać zdymisjonowany. Były wicepremier po raz pierwszy zjawił się w prokuraturze już o 9 rano. Po blisko czterogodzinych zeznaniach opuścił gmach. W przesłuchaniu Andrzeja Leppera jako świadka uczestniczył jego pełnomocnik mec. Wiesław Żurawski. Po wyjściu z prokuratury mówił, że przesłuchanie przebiegało "w miłej i swobodnej atmosferze", a Lepper podał prokuratorowi więcej informacji, niż na sobotniej konferencji prasowej. Powołując się na tajemnicę adwokacką oraz zakaz ujawniania informacji z toczącego się śledztwa, nie chciał jednak zdradzić szczegółów zeznań. Przyznał tylko, że - jak się wyraził - "są pośrednie dowody na to, iż Andrzej Lepper w sprawie przecieku CBA mówi prawdę".
Lepper: konfrontacja z Ziobrą tylko pod okiem mediów Wcześniej Andrzej Lepper mówił, że zgadza się na konfrontację z ministrem sprawiedliwości, ale tylko w obecności mediów. Lepperowi w Koszalinie towarzyszy przewodniczący zachodniopomorskiej Samoobrony Jan Łączny oraz kilkunastu działaczy tej partii. Prokuratura nie zgodziła się na obecność Łącznego podczas przesłuchania, bo chce przesłuchać Leppera "w cztery oczy".
Wczoraj wieczorem szef Samoobrony nie wpuścił prokuratorów do domu. Andrzej Lepper czekał na prokuratorów w swoim domu pod Darłowem, ale ci przyjechali - zdaniem przewodniczącego Samoobrony - za późno. Lepper nie przyjął ich i odmówił składania zeznań, obiecując złożyć je dzisiaj w prokuraturze w Koszalinie.
"Szykowałem się do snu jak przyszli prokuratorzy" Prokuratorzy zapukali do drzwi Leppera w jego posiadłości w Zielnowie (Zachodniopomorskie) kilka minut po godz. 21 w sobotę. Pojawiły się dwa auta - Passat na warszawskich numerach z prokuratorem i kierowcą w środku oraz Daewoo na szczecińskich numerach rejestracyjnych. Samochody wjechały bocznym wejściem, jeden z nich uszkodził sobie zderzak. Z relacji buszujących po posesji Lepperów dzieci wynika, że gości przyjął Tomasz Lepper - syn szefa Samoobrony.
Bryły błota w dziennikarzy Lepper odmówił przesłuchania. - Umówiłem się, czekałem, ale nie przychodzili. Moja rodzina szykowała się do snu, ja sam wziąłem leki, więc kiedy w końcu przyszli powiedziałem, ze zgłoszę się w niedzielę o 9 rano - tłumaczył w TVN24 Andrzej Lepper. - Nie chciałem się zgodzić na przesłuchanie o godzinie o 22, które mogło trwać nawet do 2 nad ranem. Dziś wyszedłem ze szpitala, o 20 wziąłem silne leki, więc po konsultacjach prokuratorów ze swoimi zwierzchnikami umówiliśmy się na niedzielę na 9 rano w prokuratorze w Koszalinie - mówi w rozmowie w TVN24 Andrzej Lepper. - Co to, już w Polsce nie ma samolotów, żeby nie mogli do mnie przylecieć na czas? - pytał Lepper. - Nie mogliśmy wcześniej - odpowiedziała prokuratura. Po kwadransie prokurator opuścił posesję Leppera. Według PAP, Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że Lepper w ten sposób złamał umowę, że jeszcze w sobotę spotka się z prokuratorem.
Na oczekujących w ciemności pod posesją Leppera dziennikarzy z pobliskich krzaków poleciały bryły błota.
"Przesłuchanie w nocy to metody ubeckie" Jak obiecał Lepper, tak zrobił. Stawił się dziś tuż przed 9 w koszalińskiej prokuraturze. Przed złożeniem zeznań szef Samoobrony zapewniał, że podczas przesłuchania powie to samo, co na sobotniej konferencji prasowej. Doda jedynie nazwiska zaufanych sobie osób, którym powiedział o rozmowie z ministrem Ziobro. Nie chciał jednak powiedzieć, kim one są. Próbę wczorajszego przesłuchania go przez przedstawiciela warszawskiej Prokuratury Okręgowej nazwał "powrotem do najgorszych czasów stalinizmu i metod ubeckich".
Powiedział też, że jest gotów na konfrontację ze Zbigniewem Ziobro. - Do konfrontacji może dojść jedynie po przesłuchaniu stron i tylko wtedy, jeśli ich zeznania będą sprzeczne - tłumaczy w rozmowie z TVN24 Jerzy Engelking, zastępca prokuratora okręgowego w Warszawie. Tłumaczy też, że po tym, jak oficerom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego udało się skontaktować z Lepperem, przedstawiciel prokuratury chciał przyjechać do jego domu jak najwcześniej, ale uniemożliwiła to sytuacja na drogach. Engelking dodał, że prokurator był gotowy na to, żeby przesłuchanie zostało przeprowadzone w niedzielę, ze względu na stan zdrowia szefa Samoobrony.
Na sobotniej konferencji Andrzej Lepper poinformował m.in., że to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostrzegł go o przygotowywanej przez CBA akcji w ministerstwie rolnictwa. Prokurator Krajowy Dariusz Barski w sobotę wezwał Andrzeja Leppera do złożenia zeznań na ten temat. Lepper powiedział, że może to zrobić wyłącznie u siebie w domu, ze względu na zły stan zdrowia.
Prokuratura zdołała natomiast w sobotę przesłuchać wiceszefa Samoobrony Janusza Maksymiuka - także w sprawie przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
as
Dziś specjalne wydanie "Magazynu 24 godziny" o 20.30. Gościem będzie m.in. Roman Giertych.
Źródło: PAP, TVN24, IAR