Śmiertelnie potrącił 39-letniego rowerzystę i uciekł z miejsca wypadku. Mężczyzna był poszukiwany przez policję z Łęczycy (woj. łódzkie). Został zatrzymany kilka godzin później. Funkcjonariuszom tłumaczył, że po potrąceniu "nie wiedział, co ma zrobić, więc wsiadł do samochodu i odjechał".
Do wypadku doszło w niedzielę na drodze krajowej numer 60 przed godziną 10. Jak informuje Andrzej Pankiewicz, szef Prokuratury Rejonowej w Łęczycy, sprawca wypadku mieszkał w tej samej miejscowości, co pokrzywdzony i został zatrzymany wieczorem na swojej posesji.
- Mężczyzna w chwili zatrzymania nie był pod wpływem alkoholu, w poniedziałek będzie przesłuchany. Wstępnie przyznał się do winy. W rozmowie z policjantami mówił, że nie zauważył jadącego rowerzysty i go potrącił, następnie cofnął się i zobaczył, że wraz z rowerem leży w rowie, nie wiedział, co ma zrobić, więc wsiadł do samochodu i udał się na swoją posesję - relacjonuje prokurator.
Czytaj też: Staranował siedmiolatkę rowerem, po chwili uciekł. Grozi mu grzywna do 30 tysięcy złotych
Zarzuty i wniosek o tymczasowy areszt
- Prokurator przedstawi 65-latkowi zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia, za co grozi do 12 lat więzienia. Skierujemy też do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla mężczyzny - przekazał Pankiewicz.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zagórowski KCI