Wokół Okrągłego Stołu. Z nieodłącznym papierosem w ustach, krawacie „śledziu” i czarną czupryną – to Lech Kaczyński w kuluarach willi MSW w Magdalence. Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum prezydenta, a dostał je od samego generała Czesława Kiszczaka.
Portal tvn24.pl dowiedział się, że Kiszczak przesłał kilka zdjęć i liścik do warszawskiego ratusza, gdzie wówczas urzędował Lech Kaczyński. Zapytaliśmy prezydenta, już Polski, o tę pamiątkę. Lech Kaczyński opowiedział nam o okolicznościach otrzymania przesyłki, której się nie spodziewał i pokazał nam fotografie. Tylko na portalu tvn24.pl galeria z prywatnego archiwum Lecha Kaczyńskiego.
Gruba koperta
Zdjęcia trafiły na biurko Kaczyńskiego niedługo po tym, jak został prezydentem Warszawy (listopad 2002 r). W pierwszych dniach urzędowania otrzymał dużą, grubą kopertę. A w niej - osiem zdjęć zrobionych trzynaście lat wcześniej i krótki list od generała Kiszczaka. Jak przyznaje prezydent, był bardzo zaskoczony tym prezentem. – To był pierwszy i jedyny list, jaki w życiu dostałem od ministra Kiszczaka – powiedział nam w piątek prezydent.
Fotografie szybko trafiły do szuflady, bo Lech Kaczyński– jak mówi – miał ważniejsze rzeczy na głowie. Przypomniał sobie o nich dopiero po latach.
Zapamiętałem dwa z nich. Na jednym siedzę z głową odchyloną do tyłu, a nade mną pochyla się taki młody człowiek, teraz mój poprzednik. Na drugim rozmawiam z Lechem Wałęsą prezydent
W pamięci najbardziej zapadły mu te, na których uwieczniono trzech przyszłych prezydentów. – Zapamiętałem dwa z nich. Na jednym siedzę z głową odchyloną do tyłu, a nade mną pochyla się taki młody człowiek, teraz mój poprzednik. Na drugim rozmawiam z Lechem Wałęsą – opowiada prezydent.
Swetry, brody i kraciaste koszule
Kto jeszcze jest na zdjęciach zrobionych przez ludzi Kiszczaka? Między innymi Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Władysław Frasyniuk, a także Jacek Kuroń i Bronisław Geremek. Fotografie świetnie oddają atmosferę kuluarów Magdalenki. Uwieczniono większość atrybutów opozycji lat. 80. – „podziemne”swetry, kraciaste koszule, zarost – do wyboru: wąsy lub broda oraz źle skrojone garnitury. Też stoły uginające się pod ciężarem plastikowych termosów z kawą, herbatą, coca coli w szklanych butelkach i rodzimego soku. Tylko Golden Americany znikały szybciej niż ciasteczka.
Jednak ludziom Kiszczaka, choć daleko do mistrzów fotografii, udało się uchwycić coś ważniejszego - malujące się na twarzach skupienie, zaangażowanie i nadziejĘ. Może to dlatego, że – jak żartował prezydent – te zdjęcia to to, co „było zgodne z profesją i powołaniem” Kiszczaka. Słowem z inwigilacją.
"Wszyscy zasłużyli"
Fotografie z archiwum Kiszczaka, dziś powiedzielibyśmy w stylu vintage, są w świetnym stanie, bo mało kto wówczas dysponował takim sprzętem jak służby. Zrobione na papierze agfa, wyglądałyby jak zrobione wczoraj, gdyby nie charakterystyczna dla epoki kolorystyka.
Po prostu chciałem się nimi podzielić ze znajomym z Magdalenki Kiszczak
Pierwszy właściciel, Czesław Kiszczak, bagatelizuje sprawę i mówi nam, że po prostu chciał się nimi podzielić – „ze znajomym z Magdalenki”. Jak zdradził, prezydent Kaczyński odpisał mu na list i podziękował za zdjęcia. Dodaje też, że choć nie mógł się w 1989 roku spodziewać, że na zdjęciach zostali uwiecznieni trzej przyszli prezydenci Polski Lech Wałęsa, Aleksander Kwasniewski i Lech Kaczyński, to jednocześnie zaznacza, że „wszyscy oni na to zasłużyli”. Od września 1988 roku w Magdalence pod Warszawą odbywały się spotkania władz państwowych z przedstawicielami „Solidarności”. Ich celem było przygotowanie obrad Okrągłego Stołu.
Obie strony wróciły do Magdalenki w marcu następnego roku, gdy rozmowy Okrągłego stołu utknęły w martwym punkcie - to tam rozpatrywano najbardziej sporne kwestie.
Jaś Zaborowski/iga
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: "Ludzie Kiszczaka"