- Chorąży Stefan Zielonka miał bardzo skomplikowane życie osobiste i nie najlepsze stosunki w pracy - zdradza w TVN24 Janusz Zemke, były wiceszef MON. Z tajnego raportu, który trafił już na biurko Lecha Kaczyńskiego, wynika, że zaginiony szyfrant leczył się na depresję i chciał odejść ze służby.
Dokument, w którym wiele miejsca poświęca się opisywaniu problemów osobistych chorążego, przygotowało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
Według RMF FM na odejście szyfranta Zielonki ze służby nie zgodzili się jego przełożeni. Wywiadowi brakowało doświadczonych szyfrantów, a Zielonka miał reputację sumiennego żołnierza. Po likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych (których Zielonka był funkcjonariuszem) na weryfikację czekał jednak aż dwa lata.
Zemke: Miał problemy
Były wiceszef MON, a dziś członek komisji ds. służb specjalnych, Janusz Zemke przyznaje, że właśnie wtedy kariera wojskowa Zielonki powinna była się skończyć. - Pan chorąży nie powinien wracać już do służby. Mówiąc najogólniej, Zielonka miał bardzo skomplikowane życie osobiste i nie najlepsze stosunki w pracy. Jako były funkcjonariusz WSI traktowano go jak żołnierza drugiej kategorii - nie ukrywa Zemke.
Według środowego "Dziennika", który jako pierwszy napisał o tajemniczym zaginięciu szyfranta, poszukiwania utrudnia fakt, że - według policji - "wojskowy wywiad nie mówi funkcjonariuszom wszystkiego". - Policjanci nie muszą mieć pełnej wiedzy, ale powinni znać wszystkie szczegóły, które mogłyby pomóc w identyfikacji chorążego - komentuje te informacje Zemke.
Zdradził, czy "zniknął"?
Chorąży Zielonka wyszedł z domu w pierwszy dzień świąt Wielkanocnych. Kilka dni później jego zaginięcie zgłosiła policji jego żona. Według "Dziennika" przełożeni szyfranta przez dwa tygodnie nie wiedzieli, że zniknął człowiek z niebezpieczną wiedzą. Służba Wywiadu Wojskowego zaprzeczyła jednak tym doniesieniom.
Cały czas brane są pod uwagę trzy wersje zaginięcia chorążego. Pierwsza zakłada, że popełnił samobójstwo lub zginął przypadkowo. Według drugiej, od dawna współpracował z obcym wywiadem i został wywieziony z kraju. Trzecia hipoteza jest taka, że szyfrant po prostu postanowił "zniknąć". - Jego zaginięcie nie zagraża bezpieczeństwu państwa. Coraz bardziej prawdopodobna jest wersja kłopotów osobistych szyfranta - zdradził w środę przed południem szef MON Bogdan Klich.
Źródło: TVN24, RMF FM, "Dziennik"