- Martwi mnie kampania wokół Grzegorza Laty, bo gdybyśmy wygrali, byłby pierwszy do odznaczenia, a skoro przegraliśmy, to ma odejść. Powinien raczej skończyć kadencję, bo ten okres nie był wykorzystany najlepiej - powiedział w "Faktach po Faktach" Zbigniew Boniek.
Boniek nie przychyla się do dymisjonowania Laty za porażkę piłkarzy na Euro. Według niego, żal można mieć o złe zarządzanie PZPN-em, a nie wynik piłkarzy. - Za dwa miesiące są wybory. Teraz trzeba się zastanowić, jaki powinien być prezes i kto spełnia te warunki - uważa.
Jak dodaje, kandydatów jest wielu i gdyby Lato startował, prawdopodobnie by przegrał. - Dlatego jego decyzja 5 lipca pewnie będzie na "nie". Wtedy zacznie się wyścig, choć przejęcie schedy po Lacie nie jest takie łatwe - zaznaczył. Powtórzył też słowa, które usłyszał od innych: "Grzesiu to fajny chłop, tylko nie do tej roboty". Czy sam chciałby kandydować? - Większe szanse miałbym w wyborach społecznych, takich jak na urząd prezydenta - żartował. PZPN wybuduje siedzibę za 9 mln? Nie mógł zaprzeczyć jednak, że w Związku nie wszystko gra. Pierwszą sprawą są pieniądze od UEFY, które mają być przeznaczone m.in. na siedzibę PZPN. - W ciągu czterech lat możemy odebrać od UEFY 9 milionów euro. Możemy wydać je na postawienie sobie szklanego domu w Wilanowie albo na rozwój piłki - zauważa Boniek. Dodaje, że związek wydaje też mnóstwo pieniędzy na administrację. - Dzisiaj być działaczem, to znaczy zarabiać pieniądze. Trzeba płacić za hotele, diety itp. Te pieniądze powinny iść na szkolenia, ale trudno odciągnąć od tego ludzi - powiedział. Jak ocenia Franciszka Smudę, który zapowiedział swoje odejście? - Nie ma co analizować, to byłby trudny bilans. Życzę mu jak najlepiej, ale zrobił dużo błędów - uważa Boniek. Decyzję Smudy ocenia mimo wszystko jako słuszną.
"Jest piach"
Nie pozostawia jednak suchej nitki na piłkarzach. - Nie wytrzymali napięcia. Nie mieli liderów, którzy wzięliby ciężar gry na siebie. Mecz z Czechami to najsłabszy występ reprezentacji - ocenił, przypominając, że Polacy grali u siebie, wylosowali najsłabszych przeciwników, a kwalifikację dostali w prezencie jako gospodarze. Skrytykował też piłkarzy za wypowiedzi po porażce. - Jak się nie wygra, to trzeba być cicho i płakać, a nasi półtorej godziny po meczu mieli już recepty, co zrobić. Nie wykonaliśmy tego, na co liczyło społeczeństwo, tylko mówimy, że będzie lepiej. Jesteśmy zdolnym narodem, ale za szybko się cieszymy, jeszcze nic nie osiągnęliśmy, a już jest dobrze - oświadczył.
Jego zdaniem, trzeba zmienić także mentalność i nie traktować samej kwalifikacji na turniej jako sukcesu. - Trzeba też lekko zmienić tę drużynę, bo dwóch- trzech zawodników przeszkadzało. Zaczęliśmy jako najsłabsi i skończyliśmy jako najsłabsi. Potencjał jest, ale trzeba zrobić drużynę - twierdzi.
"Tylko Polak"
Kogo w takim razie widziałby jako trenera? Na pewno Polaka. - Dajmy sobie spokój, że potrzebny jest obcokrajowiec. Mourinho nic by nie ugrał, bo to przeciętna drużyna. Trener meczu nie wygrywa, najważniejsi są piłkarze. Nie mogą być za delikatni i zakochani w sobie. Nam ten narcyzm przeszkodził. Nasi jak mieli pokazać, że są mężczyznami, to zawiedli. Nie dali wszystkiego z siebie - powiedział. Wymienił jednak potencjalne nazwiska - Skorży, Engela czy Zielińskiego.
Autor: jk/fac / Źródło: TVN24,
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24