Dlaczego dzisiaj Władimir Putin nie powiedziałby już, że rozpad Związku Radzieckiego był największą katastrofą geopolityczną XX wieku? - Powody są dwa - twierdzi Aleksander Kwaśniewski. Oba łączą się z większą wiedzą - o świecie i o historii. Według byłego prezydenta Polski, mały udział ma w tym i on sam. Dzięki Kwaśniewskiemu Putin miał się bowiem dowiedzieć więcej np. o pakcie Ribbentrop-Mołotow.
- Jak wynika z wypowiedzi Władimira Putina jego wiedza historyczna była naprawdę w niektórych sprawach zaskakująco mała - ocenia Kwaśniewski. Były prezydent na dowód przywołuje słowa obecnego premiera Rosji, kiedy podczas wspólnej konferencji prasowej z Donaldem Tuskiem w Smoleńsku przyznał, że "nie wiedział o tym, by Stalin był jednym z dowódców w wojnie polsko-bolszewickiej w 20-tym roku".
Niechęć, czy indoktrynacja?
Ale to nie jedyny dowód na historyczne luki w wiedzy Putina. - Przypominam sobie naszą rozmowę, w której niedokładnie wiedział, co to... co oznaczał pakt Ribbentrop-Mołotow. Przedstawiłem mu wtedy wiele nieznanych dla niego faktów - podkreśla były prezydent RP.
Przytoczone przykłady to jednak zdaniem Kwaśniewskiego nie tyle efekt niechęci Putina do nauki historii, ale silnej "edukacji, czy indoktrynacji radzieckiej". - Trzeba się z tym liczyć, że ten problem będzie istniał. Mamy do czynienia ze społeczeństwem, które potrzebuje zwyczajnej wiedzy ze swojej strony. Nie tylko o Katyniu, ale w ogóle o historii Związku Radzieckiego - uważa były polski prezydent.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP