Strażacy odebrali zgłoszenie o tym, że w miejscowości Piotrowo (woj. łódzkie) "na ziemię runęły wielkie elementy elektrowni wiatrowej". Na miejscu znaleźli olbrzymie śmigło wiatraka. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Sprawę wyjaśnia policja. "Aktualnie prowadzone są prace techniczne i serwisowe, mające na celu ustalenie przyczyn awarii" - poinformował z kolei właściciel farmy wiatrowej.
Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem w miejscowości Piotrowo w gminie Dąbrowice (powiat kutnowski). - Do dyżurnego straży pożarnej wpłynęła informacja, że na ziemię runęły wielkie elementy elektrowni wiatrowej - mówi oficer prasowy straży Pożarnej w Kutnie mł. bryg Mariusz Jagodziński.
- Zgłoszenie wpłynęło około godziny 21, po dojeździe na miejsce stwierdzono, że na polu leży piasta wraz z łopatami wirnika oderwanego od gondoli turbiny wiatrowej. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia - powiedział nam Jagodziński.
Policyjne postępowanie
Wspólnie ze strażakami na miejscu zdarzenia pracowali policjanci. - Wyjaśniamy, dlaczego elementy turbiny wiatrowej spadły na ziemię - przekazała podkom. Edyta Machnik, oficer prasowy policji w Kutnie. I dodała: - W tym momencie prowadzimy czynności sprawdzające, jak doszło do ewentualnego zaniedbania, być może przez wykonawcę, a może przyczyną były warunki atmosferyczne.
Czytaj też: Płonął wiatrak. Runęły łopaty
Właściciel farmy wiatrowej pisze o "awarii technicznej" i pracuje nad ustaleniem jej przyczyn
Właściciel farmy wiatrowej pod Kutnem, firma ENGIE Zielona Energia w przesłanym tvn24.pl oświadczeniu zapewniła, że sprawę wyjaśnia.
"W dniu 14 maja 2022 ok. godz. 20.45 na farmie wiatrowej Dąbrowice miała miejsce awaria techniczna. Podczas pracy jednej z trzynastu turbin odpadł wirnik wraz z łopatami. Na miejscu nie było osób postronnych i nikomu nic się nie stało. Praca pozostałych turbin została niezwłocznie wstrzymana i do momentu przeprowadzenia przez firmę serwisową dodatkowej ich inspekcji nie będą one powtórnie załączone. Aktualnie prowadzone są prace techniczne i serwisowe, mające na celu ustalenie przyczyn awarii" - czytamy w oświadczeniu.
Naukowiec: ukryta wada lub awaria układu sterownia
Rektor Politechniki Łódzkiej, profesor Krzysztof Jóźwik nie wyklucza, że doszło do awarii układu sterowania lub konstrukcja miała ukrytą wadę materiałową.
- Po obejrzeniu zdjęć, więc bez jakiejkolwiek ekspertyzy i oglądania tego, co tam się wydarzyło, według mnie jedną z prawdopodobnych przyczyn może być awaria układu sterowania położeniem łopat wirnika - powiedział Jóźwik. I wyjaśnił: - Dla zrozumienia tego, co stało się z wiatrakiem, proponuję zrobić eksperyment. Jedziemy samochodem z prędkością 80 kilometrów na godzinę, otwieramy okno i wystawiamy lewą rękę tak, żeby była równoległa do napływającego wiatru. Następnie przestawiamy dłoń prostopadle do podłoża, czyli całą dłonią nastawioną na wiatr. Wtedy odczujemy, jak potężnie będzie pchało dłoń do tyłu. Jeżeli śmigło stanęło w takiej pozycji, gdzie siły aerodynamiczne były za duże, to doszło do jego zniszczenia.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, wiatrak przeszedł przegląd techniczny w grudniu 2021 roku. Z naszych informacji wynika, że we wtorek na miejscu mają być prowadzone prace przez specjalistów z Niemiec.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Straż Pożarna