Wszyscy zastanawiają się, kto tak naprawdę kupił sporą część majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie. Spekulacje trwają, a tymczasem dziennikarz TVN24, Paweł Łukasik postanowił sprawdzić, czy, jaki i za jaką cenę statek można zamówić w polskich stoczniach.
A sprawa prosta nie jest.
Pierwsze trudności pojawiły się gdy dziennikarz chciał wgryźć się w rynek stoczniowy i dobrze przygotować do dalszych negocjacji. Trudność jest przede wszystkim natury pieniężnej - branżowy tygodnik kosztuje, bagatela, 1107 dolarów. Na szczęście w Polsce są i tańsze pisma, które opisują tajniki stoczniowej branży. I to z nich redaktor dowiedział się, że w Polsce najlepiej zamówić mały gazowiec.
- Chodzi o tendencje we flocie światowej. Flota gazowców to w około 30 proc. statki stare, które mają ponad 20 lat - mówi dr inż. Maciej Gucma z Akademii Morskiej w Szczecinie.
Jak się okazuje, zamówienie statku w Polsce wcale nie jest takie tanie. Po lepszej cenie statek można kupić na przykład w Chinach. Ceny są tam o 15 proc. niższe. Za to w Polsce, stawiamy na jakość. - Jeśli chodzi o stocznie polskie, jakość statków jest bardzo wysoka - przekonuje Piotr Czabaj z Centrum Techniki Okrętowej.
Ile zatem kosztuje statek? Niewielki gazowiec, który ma przewozić 9 tysięcy metrów sześciennych to koszt od 35 milionów euro.
Negocjacje
Z taką wiedzą dziennikarz mógł przejść do negocjacji. Czego się dowiedział od jednego ze stoczniowych dyrektorów? Okazało się, że stocznia ma tyle zamówień, że kupienie nowego gazowca możliwe jest dopiero w 2010 roku. - Na ten rok jesteśmy zabukowani. Jeśli chodzi o 2010, możemy porozmawiać - mówił dyrektor.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24