Do tej pory w związku z tzw. aferą solną zatrzymano pięć osób. Są one podejrzane o to, że przez kilka lat przemysłowa, niejadalna sól mogła trafiać do wędlin, chleba czy ryb. Odbiorcami były nie tylko małe i średnie firmy, ale też potentaci przemysłu spożywczego. Eksperci nie mają wątpliwości - zawarte w tzw. soli wypadowej zanieczyszczenia mogą przekształcać się w substancje rakotwórcze.
Pół roku zajęło dziennikarzom "Uwagi!" TVN badanie, jak przemysłowa sól mogła trafiać do odbiorców zajmujących się przetwórstwem spożywczym. Wykryli trzy firmy, które zaopatrywały się w poprodukcyjny odpad z Zakładów Chemicznych Anvil SA we Włocławku. Te ostatnie produkują nawozy oraz tworzywa sztuczne, m.in. polichlorek winylu, stosowany m.in. do wyrobu okien.
Jak wyjaśnił Krzysztof Wojdyło z Anvilu, do produkcji polichlorku winylu potrzebny jest etylen i sól kamienna. Jednak - ponieważ wszystkie reakcje chemiczne nie przechodzą ze 100-proc. skutecznością – część soli zostaje "nieprzereagowana". – Tę sól odzyskujemy i sprzedajemy wyłącznie do celów przemysłowych. Anvil nie produkuje i nie sprzedaje soli spożywczej – podkreślił Wojdyło.
Taką sól można stosować w garbarniach i ciepłowniach, a zimą - można posypywać nią drogi.
Cudowna przemiana
Dziennikarze zaobserwowali, że wśród firm zaopatrujących się w Anvilu są takie, które w ofercie mają również sprzedaż soli spożywczej.
Jedną z nich jest zakład w Chemiczkach koło Radziejowa, w woj. kujawsko-pomorskim. Formalnie mieszczą się tam dwie firmy, jedną z nich jest Amasol. Ciężarówka z solą odpadową z Anvilu przyjeżdżała tam trzy razy dziennie, niemal we wszystkie dni robocze. Każdego dnia dostarczano tam przynajmniej sześćdziesiąt ton tego surowca.
Tam dziennikarze stwierdzili, że sól z Anvilu była suszona i przesypywana w worki pochodzące z zakładu produkcji soli spożywczej przy jednej ze śląskich kopalni. W ten sposób odpad chemiczny przemieniał się w sól spożywczą.
Podobne praktyki dziennikarze zaobserwowali w ZPS Łojewski w Kiełczynku pod Książem Wielkopolskim.
Eksperci: to są substancje rakotwórcze
Dziennikarze "Uwagi!" TVN zaobserwowali, że wśród odbiorców soli z podejrzanych firm znalazły się zakłady rybne, wędliniarskie i piekarnie. Są także duże hurtownie spożywcze - i właśnie tam zdobyli najważniejszy dowód: fałszowaną sól, która jest odpadem z Anvilu.
Zbadali ją dzięki pomocy naukowców z wydziału chemii Politechniki Łódzkiej.
W próbkach potwierdzono obecność siarczanu VI sodu – substancji przeczyszczającej, która jest jednym ze składników soli z Anvilu. Według ekspertów, takie zanieczyszczenia powodują powstanie związków rakotwórczych.
Dodatkowo w próbce soli z ZPS Łojewski stwierdzono obecność azotanu potasu – substancji, która spożyta - według ekspertów - również może być rakotwórcza.
Wykręty i przepychanki
Co na to właściciele podejrzanych firm? Stanisław Ł., prezes ZPS Łojewski nie chciał rozmawiać z dziennikarzami na temat "afery solnej", bo - jak mówił - "nie jest zorientowany".
Z kolei Zofia F., współwłaścicielka firmy Amasol powiedziała dziennikarzom, że "to nie ich sprawa", czym firma się zajmuje. Potem przyjechał Adam F., również współwłaściciel firmy, który siłą chciał wypchnąć dziennikarzy z posesji. Doszło do przepychanki.
"Na łąki albo na jakieś inne tam uprawy"
Właściciele firm, które zaopatrywały się w sól w Amasolu i ZPS Łojewski, pytani o wykorzystanie tego towaru, najczęściej zaprzeczają, że w ogóle go kupowali.
Na uwagę dziennikarzy, iż dysponują oni nagraniami, z których wynika, że kupowana w podejrzanych zakładach sól trafiała do tych konkretnych firm, niektórzy z właścicieli przyznają, że co prawda kupowali ją, ale nie do celów spożywczych. Jeden z nich tłumaczy, że nabywaną od Amasolu lub ZPS Łojewski sól wykorzystywał do "posypywania placu", a drugi - "na łąki albo na jakieś inne tam uprawy".
Zatrzymania, kontrole
Do tej pory w sprawie afery solnej zatrzymano pięć osób. Usłyszały zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka z przepisów ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, za co może grozić do pięciu lat więzienia.
Tymczasem policjanci i inspektorzy weterynaryjni podczas wspólnych kontroli przeprowadzonych w 88 zakładach na terenie 12 województw zabezpieczyli już prawie 500 ton soli podejrzanego pochodzenia. Z kolei policjanci z CBŚ tworzą listę firm, które kupowały sól w trzech zakładach objętych postępowaniem prokuratorskim. Jest na niej już ok. 40 pozycji.
Źródło: TVN, TTV
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga!" TVN