Czy służby specjalne chronią podejrzanych w sprawie Olewnika? Dlaczego niektóre wątki są objęte tajemnicą państwową? Jaką rolę po porwaniu odegrali politycy płockiego SLD? Próba odpowiedzi na te pytania w dzisiejszym „Superwizjerze” o 23:05 w TVN.
- Wkrótce po porwaniu banki wypowiedziały firmie kilkanaście milionów złotych kredytów. Firma stanęła na skraju bankructwa - ujawnia Włodzimierz Olewnik w rozmowie z reporterem „Superwizjera”. Według Olewnika, był to scenariusz opracowany przez zleceniodawców porwania. Firma miała upaść, aby zainteresowane osoby mogły ją kupić od syndyka za cenę znacznie poniżej jej rzeczywistej wartości, twierdzi.
Tajemniczy handlarz świń i ABW?
Po kilku miesiącach, gdy Włodzimierz Olewnik zrozumiał grę, która toczyła się wokół niego, zaczął kojarzyć fakty. Przypominał sobie pośrednika w handlu świniami, Andrzeja Ł., który zaproponował mu swoje usługi krótko przed porwaniem. Wiarygodność pośrednika od początku budziła podejrzenia handlowców z firmy Olewnika. Wkrótce po porwaniu Andrzej Ł. zaoferował Włodzimierzowi Olewnikowi swoją pomoc w zdobywaniu informacji o losach Krzysztofa. Pod tym pozorem otrzymał od rodziny Olewników 160 tysięcy złotych. Jak wynika z informacji „Superwizjera”, Andrzej Ł. mógł być współpracownikiem ABW.
Kim jest Korytowski?
W sprawie Olewnika pojawia się także lokalny polityk SLD, Grzegorz Korytowski. Korytowski był bardzo bliskim współpracownikiem barona SLD na Mazowszu, Andrzeja Piłata, byłego wiceministra infrastruktury w rządzie SLD. To Piłat otaczał Korytowskiego opieką i zapewniał polityczne poparcie. Dzięki temu, Korytowski w czasie rządów lewicy (2001 – 2005), niemal z ulicy został jednym z dyrektorów w płockim Orlenie. Wcześniej był dyrektorem biura i szefem kampanii wyborczej Piłata, a także wicestarostą Sierpca.
Szymanek-Deresz sama zrezygowała
Przed wyborami 2005 roku, Korytowski organizował kampanię wyborczą Jolanty Szymanek–Deresz. Kilka dni temu, gdy zapadła decyzja o powołaniu komisji śledczej do zbadania sprawy porwania Krzysztofa Olewnika, lewica jako swojego reprezentanta zaproponowała właśnie Jolantę Szymanek–Deresz. Ona sama szybko wycofała swoją kandydaturę. Jako oficjalny powód podała konieczność skupienia się na swojej kampanii do Parlamentu Europejskiego.
Lukratywne propozycje
Włodzimierz Olewnik mówi dziś, że na krótko przed porwaniem otrzymywał propozycje lukratywnych interesów. Chodziło głównie o ułatwienia w zakupie kolejnych państwowych zakładów mięsnych. Propozycje padały ze środowiska płockiej lewicy. Jedną z takich propozycji była oferta kupna upadających państwowych zakładów mięsnych na Służewcu – po wyjątkowo atrakcyjnej cenie. Swoją pomoc przy tej transakcji zadeklarował Andrzej Piłat. Włodzimierz Olewnik jednak nie skorzystał z tej propozycji. Obawiał się, że za taką transakcją może się kryć konieczność zapłacenia łapówki.
Więcej informacji w dzisiejszym „Superwizjerze” w TVN o 23:05
Źródło: TVN