Młoda lekarka i stary szewc. Odgrywają scenę, w której śmierć jest na pierwszym planie. Spektakl reżyseruje ksiądz. I jest to ksiądz niezwykły. Sam ciężko chory uczy studentów medycyny, jak mówić o najtrudniejszych rzeczach. Materiał "Faktów" TVN.
Ksiądz Jan Kaczkowski z Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio dobrze wie, co można i trzeba powiedzieć nieuleczalnie chorym pacjentom. Sam też cierpi na nowotwór. Przekonuje, że dobra rozmowa pomaga. Samym chorym i ich bliskim.
- My pacjenci oczekujemy tzw. czasu wysokiej jakości. Czyli, że pan doktor poświęci mi 7 minut, ale to 7 minut będzie dla mnie. Nie będzie trzy razy odbierał telefonu, nie będzie chodziła pani pielęgniarka czy sprzątająca z mopem - mówi ks. Kaczkowski.
"Emocjonalna ścieżka zdrowia"
Dlatego duchowny organizuje warsztaty dla studentów medycyny i młodych lekarzy. Podczas scen odgrywanych z zawodowymi aktorami uczą się mówić pacjentom rzeczy trudne. Np. jak powiedzieć staremu szewcowi, w którego wciela się aktor Witold Dębicki, że nie będzie już naprawiał butów, bo trzeba mu usunąć oko.
- Na studiach uczymy się leczyć, ale nie rozmawiać z pacjentami - mówią uczestnicy warsztatów. Przyjechali do Pucka z całej Polski. - Ja traktuję to jako emocjonalną ścieżkę zdrowia - mówi Piotr Chłąd, lekarz stażysta.
Tu mogą do znudzenia ćwiczyć, poprawiać błędy, znaleźć najlepszy sposób, by być z pacjentem. Tym szukającym bliskości i tym nie pogodzonym ze swym losem. Młodym - pełnym życia, nieświadomym śmiertelnej choroby.
- Lekarz powinien mówić prawdę, a sposób w jaki to robi, to już jest kwestia indywidualna - podsumowuje Witold Dębicki.
Autor: eos//rzw / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN