Ksiądz Wojciech Lemański został pilnie wezwany do kurii warszawsko-praskiej. Ma to związek z jego niedzielnymi wypowiedziami. Duchowny mówił m.in., że chora jest sytuacja, kiedy zabrania się księdzu odprawiania mszy św. Pozwolenie na okazjonalne odprawianie nabożeństw w parafii w Jasienicy, udzielone ks. Lemańskiemu w ubiegły wtorek, zostało w sobotę przez kurię cofnięte.
"W związku z nieprawdziwymi i gorszącymi wypowiedziami medialnymi ks. Wojciecha Lemańskiego w dniu 10 sierpnia 2014 - ks. Wojciech Lemański został wezwany do Kurii Biskupiej w trybie pilnym, w celu wręczenia mu pisma określającego reakcję ordynariusza po tym zajściu. O treści pisma zostanie także poinformowana opinia publiczna" - czytamy w wydanym w poniedziałek oświadczeniu kurii diecezji warszawsko-praskiej.
- Liczymy, że ks. Wojciech pojawi się ju nas jak najszybciej i odbierze pismo, które jest do niego skierowane - powiedział na antenie TVN24 rzecznik kurii Mateusz Dzieduszycki.
Zastrzegł, że nie ujawni treści pisma, bo musi się z nim najpierw zapoznać adresat.
Jak zaznaczył rzecznik kurii, do tej pory nie udało się skontaktować z kapłanem, ale wysłano mu informację o wezwaniu sms-em. Według Dzieduszyckiego do spotkania może dojść we wtorek. Rzecznik dodał, że ks. Lemański uczestniczy w pielgrzymce do Częstochowy.
Na pikniku w Jasienicy
Ks. Lemański, który przez wiele lat był w Jasienicy proboszczem, obecnie - decyzją biskupa warszawsko-praskiego Henryka Hosera - nie może odprawiać tam mszy świętych.
W informacji kurii diecezji warszawsko-praskiej o wycofaniu zgody na odprawianie przez ks. Lemańskiego okazjonalnych mszy św. na terenie parafii Jasienica stwierdzono, że doszło do tego ze względu na zaognienie się antagonizmów wśród parafian po upublicznieniu przez ks. Lemańskiego informacji o dopuszczeniu go do okazjonalnych posług kapłańskich w Jasienicy.
W niedzielę ksiądz Lemański nie przyszedł do kościoła w Jasienicy, gdzie odprawiona została przez obecnego proboszcza księdza Krzysztofa Kozera msza w intencji OSP. Pojawił się natomiast na pikniku, który rozpoczął się po mszy. Parafianie powitali go gorąco, przy księdzu ustawiła się długa kolejka ludzi, którzy chcieli zamienić z nim kilka słów. Zapytany przez dziennikarzy o przyczyny sobotniego cofnięcia mu zgody na odprawienie w Jasienicy mszy świętej ks. Lemański zażartował: - Może za wolno szedłem na pielgrzymce? - Tak naprawdę, to nie wiem. We wtorek wyszedłem na pielgrzymkę, w środę po południu dowiedziałem się, że ksiądz biskup chce się ze mną spotkać w sobotę. Pojawiłem się tam, dostałem list, w którym jest zakaz nie tylko odprawienia tej jednej dzisiejszej mszy, ale w ogóle odprawiania wszelkich mszy w Jasienicy. Czasowy zakaz – tak powiedział biskup, więc mam nadzieję, że jeszcze kiedyś odprawię tu mszę - mówił Lemański. W jego opinii podziały wśród parafian, o których mówi kuria, są śladowe . - Ja bym się nimi specjalnie nie przejmował - powiedział w niedzielę Lemański. - Ta sprawa powinna się szybko zakończyć i to pozytywnie, bo nie ma żadnego powodu, żebyśmy kontynuowali sytuację, która jest chora. Bo zabraniać księdzu odprawiania mszy świętej – to nie jest zdrowe - dodał ks. Lemański.
Krytyka biskupów
Ks. Lemański był proboszczem parafii w Jasienicy do lipca 2013 r. Na swym blogu krytykował kościelnych hierarchów, w tym przełożonego - przewodniczącego Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych abp. Hosera - m.in. za dokument bioetyczny episkopatu dotyczący in vitro, aborcji i eutanazji. Został usunięty z probostwa; abp Hoser uznał postawę księdza za "brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych". Ks. Lemański odwołał się od tej decyzji do Watykanu. Stolica Apostolska nie uwzględniła odwołania. Od połowy kwietnia parafia w Jasienicy była zamknięta. Kościół parafialny w Jesienicy został ponownie otwarty pod koniec lipca, a proboszczem został ks. Kozera.
Ks. Lemański zgodził się na propozycję abp. Hosera i objął pod koniec lipca obowiązki kapelana w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24