- Aż się śmiać chce - powiedział ksiądz Henryk Jankowski, odnosząc się do doniesień o publikacji IPN, według której był niezarejestrowanym kontaktem operacyjnym SB. - Poważnie tego traktować nie można - lekceważył te doniesienia duchowny. Głos w tej sprawie zabrał też ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, według którego Jankowski "ślizgał się na granicy".
O ile by ktoś cokolwiek miał, to by już to dawno wyciągnął, a nie dziś, po tylu latach ks. Henryk Jankowski
Bezsprzeczną rzeczą jest to, że ks. Jankowski był inwigilowany, był represjonowany, i że był bardzo klarowną postacią, jeśli chodzi o popieranie Solidarności ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
- O ile by ktoś cokolwiek miał, to by już to dawno wyciągnął, a nie dziś, po tylu latach - powiedział TVN24 duchowny. - Aż śmiać się chce, to nie jest możliwe - kontynuował Jankowski. Ksiądz powiedział, że doniesienia te traktuje jako "kaczkę dziennikarską", a SB-cy nigdy nie próbowali go werbować.
Ks. Jankowski nie zgodził się także z interpretacją, że próbował grać z SB, aby odciągnąć od Wałęsy ludzi z KOR. - Taka gra była absolutnie niemożliwa - zdecydowanie zaprzeczył w rozmowie z "Dziennikiem".
Ks.Isakowicz-Zaleski: ks. Jankowski "ślizgał się na tej granicy"
- Ks. Henryk Jankowski nie był tajnym współpracownikiem - uważa ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Według niego, mógł on nie mieć informacji, że SB uznawała go za kontakt operacyjny.
- Być może ks. Jankowski miał pewną świadomość, że wypełnia misję, na pewno nie był tajnym współpracownikiem - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. - Bezsprzeczną rzeczą jest to, że ks. Jankowski był inwigilowany, był represjonowany, i że był bardzo klarowną postacią, jeśli chodzi o popieranie Solidarności - dodał.
Zwrócił uwagę, że Kościół do tej pory nie wyjaśnił, dokąd sięgała granica ewentualnych rozmów z SB, a kiedy to była współpraca. Według ks. Isakowicza-Zalewskiego, ks. Jankowski "ślizgał się na tej granicy".
IPN ma meldunki
- Z naukową pewnością rozstrzygamy, że ks. Jankowski to kontakt operacyjny "Libella" vel "Delegat" - powiedział "Dziennikowi" dr Jan Żaryn, szef Biura Edukacji Publicznej IPN. Informacja ta znajduje się w przypisie do książki "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki, 1982 - 1984".
IPN dysponuje kilkunastoma zachowanymi meldunkami operacyjnymi z rozmów z „Delegatem”. Odbywano je między grudniem 1980 a majem 1982 roku. Według historyków, SB uznawała Jankowskiego za wyjątkowo cennego agenta wpływu, wykorzystywanego do rozpracowania „Solidarności” i Kościoła.
Trzy lata temu media po raz pierwszy pisały o osobie z bliskiego otoczenia Lecha Wałęsy i prymasa Stefana Wyszyńskiego, która od grudnia 1980 r. do maja 1982 r. była informatorem SB. Nie ustalono jednak wówczas, kto nim był.
Teraz historycy wątpliwości już nie mają. Informacje od niego uzyskane przez SB opisują na przykład spotkanie z udziałem Wałęsy, prymasa Wyszyńskiego i ks. Jankowskiego. Nie ulega więc wątpliwości, że musiały pochodzić od tego ostatniego - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" Piotr Gontarczyk, jeden z autorów książki.
Nic nie wiedział?
Sam ksiądz – jak napisano w wydawnictwie IPN – mógł nie mieć świadomości w jakim charakterze występuje, ale za to świadomie uczestniczył w grze politycznej, której celem miało być ograniczenie wpływu KOR na politykę związku. Trwało to do czasu wprowadzenia stanu wojennego. Później SB traktowała już księdza Jankowskiego jako wroga i obiekt inwigilacji.
Źródło: RMF FM, Dziennik, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24