- Jeżeli już nie da się zatrzymać takiej ustawy, to chodzi o to, by wyrządzała jak najmniej szkód - stwierdził w "Kropce nad i" ks. Dariusz Oko. Komentował przyjęty we wtorek przez rząd projekt dot. in vitro. - Kościół chce ciągle ludzi pouczać, zaglądać im pod kołdrę - przekonywała z kolei Joanna Senyszyn (SLD). Jak dodała, tak jak Kościół "nie ma prawa wtrącać się w metody leczenia zapalenia płuc, czy raka, tak nie ma prawa się wtrącać w in vitro".
Rząd przyjął na wtorkowym posiedzeniu projekt ustawy o leczeniu niepłodności, w tym także metodą zapłodnienia in vitro.
Proponowane przepisy zakładają m.in, że z in vitro będą mogły korzystać nie tylko małżeństwa, a niszczenie zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju jest zabronione i karane.
"Powstanie dziecka jest czymś najświętszym"
Sprawę komentowali w "Kropce nad i" ks. Dariusz Oko i Joanna Senyszyn (SLD).
- Jeżeli już nie da się zatrzymać ustawy, to chodzi o to, żeby wyrządzała jak najmniej szkód - stwierdził ks. Dariusz Oko i dowodził, że dziecko, by mieć optymalne warunki do rozwoju, powinno rozwijać się w rodzinie. - Powstanie dziecka, wychowanie dziecka, jest czymś najświętszym. Można powiedzieć, że rodzina jest miejscem najświętszym, bo tu powstaje ktoś najświętszy, człowiek - mówił ks. Oko.
Jak tłumaczył, powinniśmy więc chronić rodzinę jako "fabrykę człowieczeństwa". - Żeby dziecko miało optymalne warunki rozwoju, powinno rodzić się w stabilnych układach ludzkich, czyli w rodzinie. Dla dobra dziecka, jeśli ma się narodzić, niech się urodzi w małżeństwie. Jeżeli ludzie się kochają, chcą mieć dziecko, to dlaczego tego nie sformalizują przynajmniej prawnie? - pytał duchowny.
Senyszyn: in vitro jest metodą leczenia
- Kościół chce ciągle ludzi pouczać, zaglądać im pod kołdrę. Gdy mówienie z ambony nie przynosi skutku, naciskają na polityków - komentowała Joanna Senyszyn (SLD). Jak przekonywała, Kościół bardzo by chciał, żeby zabronić in vitro. - Już pod wpływem Kościoła jest u nas ustawa antyaborcyjna, nie ma ustawy o związkach partnerskich, bo Kościół się na to nie zgadza - dodała.
- In vitro, niezależnie czy się to Kościołowi podoba, czy nie, jest metodą leczenia. Tak jak Kościół nie ma prawa wtrącać się w metody leczenia zapalenia płuc, czy raka, tak nie ma prawa się wtrącać w in vitro. A jeżeli się wtrąca, to dlatego, że to akurat nie dotyczy urzędników Kościoła. Wy na raka chorujecie, na zapalenie płuc, na grypę, a akurat na niepłodność, nawet jeśli chorujecie, to bardzo wygodne, bo wtedy nie macie dzieci - zwróciła się do ks. Oko Joanna Senyszyn.
Dzieci z in vitro bardziej narażone?
- Pani by chciała, jako ateistka, żeby Kościół się w ogóle nie odzywał - ripostował ks. Oko. - To, co pani mówi jest nieustannym atakiem i ubliżaniem Kościołowi - dodał.
Przypomniał też, że Episkopat Polski podkreśla, iż dzieci z in vitro należy otaczać najwyższym szacunkiem. - Jak pisze (Episkopat-red.), należy je przyjąć z miłością i szacunkiem, tak jak dzieci poczęte naturalnie - mówił duchowny w "Kropce nad i".
Podkreślił jednocześnie, że trzeba pamiętać o tym, że dzieci z in vitro częściej są narażone na różne choroby. - Badania pokazują, że u tych dzieci 40 proc. częściej występują nowotwory- przekonywał ks. Oko. - Trzeba też pamiętać, że wiele dzieci, zamrożonych embrionów, nie będzie żyło. Na jedno dziecko z in vitro przypada 6,7 istnień ludzkich - dodał.
Autor: kde//plw / Źródło: TVN24, PAP