Jesteśmy po słowie. Marian Krzaklewski będzie kandydował z list PO do Parlamentu Europejskiego - potwierdził w TVN24 wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna. I przyznał jednocześnie, że były szef "Solidarności" wywołuje kontrowersje w Platformie. Wszystkim niezadowolonym działaczom rzucił na pocieszenie: - Krzaklewski poważnie wzmocni Platformę.
W czwartek zarząd krajowy PO oficjalnie zaakceptuje kandydaturę Krzaklewskiego. Schetyna przekonywał, że to dobry wybór, bo wprowadza w partii nową jakość.
– Jest ekspertem zaangażowanym w sprawy brukselskie. Dobrze wywiąże się z mandatu europosła – stwierdził Schetyna. Z pomruków niezadowolenia wśród działaczy PO, którzy nie chcą Krzaklewskiego na liście Platformy, Schetyna nic sobie nie robi. Podkreślając, że w perspektywie ten wybór może przynieść partii korzyści.
- Zaskoczenie w Platformie było duże (kandydaturą Krzaklewskiego – red.), ale teraz akceptacja się zwiększa, w partii, również na Podkarpaciu jest zrozumienie, że to nowa jakość – powiedział.
PO stawia grubą kreskę
I dodał, że PO traktuje już historycznie to, czym wsławił się w przeszłości były szef "Solidarności" (sprzeciw wobec konstytucji, powszechne uwłaszczenie, intronizacja Chrystusa Króla - red.).
- Marian Krzaklewski się zmienił od czasu, kiedy tworzył rząd AWS-UW. Jego aktywność z ostatnich lat w Brukseli pokazała, że jest ekspertem, będzie więc poważnym wzmocnieniem listy Platformy i jej szeregów w Parlamencie Europejskim.
Schetyna zapewnił, że nie ma rozdźwięku między Krzaklewskim a politykami PO i znajdzie się w PE w tej samej frakcji, co politycy PO (Chrześcijańscy Demokraci).
Władze PO zdecydowały się wystawić byłego szefa "Solidarności" z pierwszego miejsca na Podkarpaciu, gdyż liczą, że mocno prawicowy kandydat zdoła wygrać z kandydatami PiS. Ten region jest bowiem bastionem partii Jarosława Kaczyńskiego.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24