Mimo kryzysu w PO i przetasowaniach w rządzie Platforma będzie równie skuteczna, jak dawniej - powiedział Rafał Grupiński, jeden z najbliższych współpracowników Donalda Tuska. - Kryzysy wyraźnie go (premiera) wzmacniają - ocenił w wywiadzie dla dziennika "Polska".
Poseł PO powiedział, że choć trzeba było podjąć ostatnio trudne decyzje, nie doszło do załamania przyjaźni między najważniejszymi politykami Platformy. "Wychodzimy z tego kryzysu obronną ręką właśnie dlatego, że potrafimy oddzielać przyjaźń od polityki. Te zmiany jej nie naruszą, bo gdyby tak się stało, przyniosłoby to szkodę̨ projektowi Platformy" - stwierdził.
Dokonano tak znacznych zmian w Platformie, że teraz przez ścięcie dwóch czy trzech kolejnych głów, na przykład Chlebowskiego, ten wóz wcale nie będzie lżejszy. Nie ma większej kary niż wstyd publiczny. Rafał Grupiński
Dla przeciętnego odbiorcy to awantura, z której nic nie wynika. Z komisji śledczej satysfakcję będą mieć tylko ludzie, którzy generalnie nie chodzą na wybory. Nam może ona zaszkodzić, ale nie doda punktów PiS-owi. Rafał Grupiński
Zaznaczył, że przyjaźń "jest właśnie na trudne czasy i wtedy sprawdza się ona także we wzajemnej lojalności". Polityk jest bardzo bliskim współpracownikiem zarówno premiera, jak i zdymisjonowanego ostatnio wicepremiera Grzegorza Schetyny.
Głowa Schetyny była konieczna
Choć Grupiński zaznaczył, że w aferze hazadrowej Schetyna jest jego zdaniem "tylko przypadkowym pasażerem", to zaznaczył, że jego odejście było wymogiem zachowania konsekwencji. Według posła PO "premier postawił sobie jasne cele: nie chce, żeby żadne, nawet najmniejsze ślady w tej sprawie wiązały się z kimkolwiek z rzaądu. Dlatego było to rozwiązanie nieuniknione".
Przyznał, że odejście nie było łatwe dla byłego szefa MSWiA, jednak on i premier "uznali, że to jest najlepsze wyjście z sytuacji".
Nie ma większej kary, niż wstyd
Na pytanie, czy z PO będą musieli pożegnać się Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki powiedział: - Dokonano tak znacznych zmian w Platformie, że teraz przez ścięcie dwóch czy trzech kolejnych głów, na przykład Chlebowskiego, ten wóz wcale nie będzie lżejszy. Nie ma większej kary niż wstyd publiczny.
- Jeśli dojdzie do jakichś przetasowań, to niewielkich i będą one miały związek raczej ze zmianą pokoleniową, a nie z aferami - uznał Grupiński.
Wcześniejszych wyborów nie będzie
Polityk PO odrzucił spekulacje na temat wcześniejszych wyborów, pojawiające się w związku z aferą hazardową i związanymi zeń zmianami w partii. - Nie zmieniło się nic w układzie sił, więc nie ma powodu, żeby iść na wybory. Mielibyśmy przecież̇ podobne proporcje z wyborów europejskich albo z roku 2007 - powiedział rozmówca "Polski". - Samo organizowanie igrzysk to marnowanie ludzkiego wysiłku, czasu i do tego jeszcze publicznych pieniędzy - dodał.
Smaczniejsi dzięki grillowaniu
Choć zgodził się, że nowa komisja śledcza będzie "grillować" polityków PO, to wyraził nadzieję, że "dzię̨ki grillowaniu bę̨dziemy pewnie tym smaczniejsi, im bardziej bę̨dziemy opiekani".
Zaznaczył, że taka komisja nikomu nie służy, nawet Prawu i Sprawiedliwości. - Dla przecieętnego odbiorcy to awantura, z której nic nie wynika. Z komisji śledczej satysfakcję bę̨dą̨ mieć tylko ludzie, którzy generalnie nie chodzą na wybory. Nam może ona zaszkodzić, ale nie doda punktów PiS-owi - stwierdził Grupiński.
Najważnieszy cel
Zdaniem posła Platforma może odrobić straty w ciągu kilku miesięcy. Celem zasadniczym dla PO jest według Grupińskiego "niedopuszczenie do reelekcji Lecha Kaczyńskiego, a także zdobycie takiej wię̨kszości w parlamencie, żeby przeprowadzić zmiany konstytucyjne w Polsce".
- Jeśli uda nam się ten plan, to za następne cztery lata spokojnie będziemy mogli odetchnąć, a nawet przejść do opozycji, bo tak zmienimy ustrój, że państwo będzie działało sprawnie w następnych dziesięcioleciach - wieszczył rozmówca "Polski".
Źródło: "Polska The Times"