Cała operacja na granicy ma bardzo konkretne cele z punktu widzenia białoruskich władz - mówiła w TVN24 Anna Maria Dyner, analityczka do spraw Białorusi z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Oceniła, że "przede wszystkim Władimir Putin mógłby zatrzymać Alaksandra Łukaszenkę, ewentualnie sam Łukaszenka, biorąc po uwagę, że ten kryzys graniczny może przynieść mu w długofalowej perspektywie więcej szkód niż pożytku". Zaznaczyła jednak, że obecnie to nie wydaje się możliwe. Zdaniem Dyner tego rodzaju politykę Białorusi mogłyby zatrzymać bardzo silne sankcje Unii Europejskiej.
Według informacji polskich władz i służb oraz filmów zamieszczanych przez nie w mediach społecznościowych od poniedziałkowego poranka duża grupa migrantów gromadziła się na granicy Białorusi z Polską, podejmując próby siłowego przekroczenia granicy. Resort obrony narodowej poinformował tego samego dnia po południu, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy. Migranci rozbili obóz w rejonie Kuźnicy. Pilnują ich służby białoruskie.
Dyner została zapytana na antenie TVN24, czy ktokolwiek może zatrzymać Łukaszenkę. - Przede wszystkim Władimir Putin mógłby zatrzymać Alaksandra Łukaszenkę, ewentualnie sam Łukaszenka, biorąc po uwagę, że ten kryzys graniczny może przynieść mu w długofalowej perspektywie więcej szkód niż pożytku - odpowiedziała.
- Dziś to się nie wydaje możliwe. To znaczy, cała ta operacja, która trwa, warto przypomnieć, od połowy maja, jest rozwijana i która eskaluje w coraz bardziej niebezpieczną stronę, ma bardzo konkretne cele z punktu widzenia białoruskich władz - zaznaczyła Dyner.
Mówiła, że "to są cele wewnętrzne, czyli odwracanie uwagi od sytuacji z łamaniem praw człowieka, sytuacji gospodarczej na Białorusi, ale z drugiej strony są cele zagraniczne".
- Łukaszenka w ten sposób próbuje zmusić państwa zachodnie, Unię Europejską do negocjacji, do złagodzenia sankcji oraz do tego, żeby został uznany za prawowitego prezydenta Białorusi - oceniła Dyner.
Dyner o sprawdzaniu gotowości ochrony granicy Unii Europejskiej, NATO
Zaznaczyła, że tych celów nie udało mu się na razie osiągnąć. - Poza tym do tego warto dołożyć jeszcze cały aspekt bezpieczeństwa, który też się rozwijał w trakcie całej tej trwającej już ponad pół roku operacji. Jest to element sprawdzania stanu gotowości do ochrony granicy Unii Europejskiej, NATO, państw takich jak Polska, Litwa czy Łotwa. Jest to też podważanie morale, dlatego że im dłużej trwa tego rodzaju operacja, tym trudniej jest z punktu widzenia tych, którzy tej granicy bronią - mówiła Dyner.
Dodała, że "to jest także testowanie współpracy Polski, Litwy, Łotwy z sojusznikami, reakcji Unii Europejskiej czy NATO i ewentualne próby podważania zwłaszcza polskiej pozycji w ramach NATO czy Unii Europejskiej, i do tego służy cała propaganda, która w dużym stopniu towarzyszy tej operacji, gdzie pokazywane są jakoby niehumanitarne działania polskich służb, które bronią polskiej granicy".
Dyner: bardzo silne sankcje UE mogłyby zatrzymać taką politykę Białorusi
Pytana, czy kolejne sankcje nałożone na Białoruś mogą to zatrzymać, oceniła, że "część sankcji dałaby radę zatrzymać tego rodzaju politykę Białorusi".
- Natomiast musiałyby być to bardzo silne sankcje Unii Europejskiej, bardzo stanowcze dotyczące na przykład zakazu handlu wszystkimi produktami ropopochodnymi czy wszystkimi nawozami potasowymi. czy nawet wręcz, to już jest opcja również skrajna, wyrzucenie Białorusi z systemu rozliczeń międzybankowych swift - oceniła analityczka z PISM.
- Również Unia Europejska mogłaby na przykład pomyśleć nad nałożeniem sankcji, choćby na te linie lotnicze, które dostarczają migrantów do Mińska. Być może już sama groźba nałożenia tego rodzaju sankcji spowodowałaby zmianę polityki - dodała.
Stan wyjątkowy przy granicy z Białorusią
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów w odpowiedzi na sankcje.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Na odcinku granicy z Białorusią w ciągu pierwszego półrocza 2022 roku ma powstać zapora.
Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji. Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: MON