Na granicy polsko-białoruskiej doszło do kolejnych prowokacji - poinformowało w piątek w mediach społecznościowych Ministerstwo Obrony Narodowej. Według MON jeden z żołnierzy białoruskich chciał strzelać z pistoletu sygnałowego, a 100 metrów dalej pięciu Białorusinów miało krzyczeć, że "zastrzelą polskich żołnierzy". Jak poinformowała PAP, przedstawiciel Polski przy Unii Europejskiej miał poruszyć temat ostatnich wydarzeń na granicy w czasie spotkania ambasadorów państw członkowskich Wspólnoty.
"Kolejne prowokacje na granicy. Wczoraj białoruski żołnierz próbował oddać strzał z pistoletu sygnałowego w kierunku polskich żołnierzy" - napisało na Twitterze MON. Jak dodano, "na szczęście broń nie wystrzeliła". W drugim wpisie ministerstwo poinformowało o kolejnej prowokacji ze strony Białorusinów, do której doszło nieopodal. "100 metrów dalej, pięciu uzbrojonych Białorusinów próbowało zniszczyć ogrodzenie, jednocześnie krzycząc, że zastrzelą polskich żołnierzy" - napisano. "Po wezwaniu na miejsce dodatkowych sił wojska i Straży Granicznej, Białorusini wycofali się" - podkreślono.
W związku z obowiązującym stanem wyjątkowym media nie są dopuszczane do obszaru bezpośrednio graniczącego z Białorusią. Informacje opierają się na oficjalnych komunikatach służb.
W środę rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował na Twitterze, że we wtorek w nocy polscy żołnierze zauważyli trzy umundurowane osoby z bronią długą, które - po próbie nawiązania kontaktu - przeładowały broń i oddaliły się w kierunku Białorusi.
Natomiast w czwartek MON poinformowało, że w środę "doszło do kolejnej prowokacji wobec polskich żołnierzy pełniących służbę na granicy. Wojskowi zlokalizowali grupę około 250 migrantów w pobliżu ogrodzenia. Pilnujący ich białoruscy żołnierze zagrozili otwarciem ognia w kierunku naszych żołnierzy".
Kwestia prowokacji na granicy poruszona w Brukseli
W piątek w Brukseli odbyło się posiedzenie unijnych ambasadorów przy UE z udziałem przedstawicieli Komisji Europejskiej. Z informacji PAP wynika, że polski ambasador Andrzej Sadoś przekazał dyplomatom i unijnym urzędnikom informacje o incydencie z 2 listopada, kiedy polscy żołnierze zauważyli na terenie Polski (około 200 metrów od granicy z Białorusią) trzech umundurowanych ludzi z bronią długą. Po próbie nawiązania kontaktu przez polski patrol, osoby te przeładowały broń i skierowały się w stronę Białorusi. Dyplomata miał wskazać, że ludzie ci znaleźli się tak daleko od granicy, iż trudno przypuszczać, że nie mieli świadomości obecności na terenie Polski.
- Na spotkaniu Europejska Służba Działań Zewnętrznych zapowiedziała wsparcie i przyspieszenie prac nad kolejnym sankcjami wobec Białorusi. Wsparcie dla Polski wyraziła też Komisja Europejska - przekazało źródło unijne.
Sadoś na spotkaniu poinformował, że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało we wtorek białoruskiego charge d’affaires do wyrażenia sprzeciwu wobec takich incydentów i wezwało do śledztwa w tej sprawie, a odpowiedź strony białoruskiej na zarzuty to mieszanka zaprzeczeń, oskarżeń i otwartych gróźb. Wskazał też, że w kontaktach dwustronnych Polska otrzymała sygnały, że Białoruś jest gotowa do dalszej eskalacji obecnego kryzysu.
Polska - jak powiedział - odbiera to jako kolejną próbę eskalacji sytuacji, a białoruskie władze nadal koordynują i wspierają migrantów próbujących przekroczyć polską granicę. Próby te są koordynowane za pośrednictwem mediów społecznościowych, poprzez rozpowszechnianie informacji, gdzie i kiedy migranci powinni się zebrać, aby przedostać się do Polski. Służby białoruskie pomagają również migrantom, niszcząc polską infrastrukturę graniczną, np. polscy żołnierze fotografowali białoruskich strażników granicznych z nożycami do przecinania płotu granicznego.
Polski ambasador miał przekać również, że grupy migrantów usiłujących nielegalnie przekroczyć granicę częściej wykazują zachowania agresywne (takie jak rzucanie przedmiotami w polską Straż Graniczną i funkcjonariuszy wojskowych) i Polska zakłada, że takie zachowanie jest w dużej mierze inspirowane przez władze białoruskie.
Polski ambasador przekazał też, że Stałe Przedstawicielstwo Polski przy UE planuje zorganizować specjalne, zamknięte spotkanie w przyszły wtorek dla ambasadorów i unijnych urzędników, na którym przedstawione zostaną dowody zebrane przez polskie służby bezpieczeństwa i wywiad na temat działań Białorusi na granicy.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
W środowym komunikacie MSZ przekazało, że chargé d’affaires Republiki Białorusi Aleksander Czesnowski został we wtorek wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Rozmowa dotyczyła wtargnięcia na terytorium Polski niezidentyfikowanych, umundurowanych osób uzbrojonych w broń długą. Incydent miał miejsce w nocy z 1 na 2 listopada. Jak podano, wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk przekazał stronie białoruskiej stanowczy protest wobec naruszenia polskiej granicy państwowej, podkreślając, że działania podejmowane w ostatnich tygodniach przez władze Białorusi noszą coraz bardziej wyraźne znamiona celowej eskalacji.
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego, przylegających do granicy z Białorusią, obowiązuje stan wyjątkowy.
Źródło: PAP