Kryzys energetyczny trwa i zdaniem ekspertów długo nas nie opuści. - Nie doceniamy, w jak trudnej sytuacji jesteśmy. Dalej górę biorą rozgrywki wewnętrzne, zamiast odpowiedzialnego spojrzenia na sytuację - mówiła w piątek w TVN24 dr Joanna Maćkowiak-Pandera, prezeska zarządu Forum Energii. Dodała, że to, co ją "naprawdę niepokoi, to brak centralnego miejsca podejmowania decyzji". Przypomniała, że sezon grzewczy zacznie się za półtora miesiąca.
Dr Joanna Maćkrowiak-Pandera, która w "Jeden na jeden" w TVN24 w piątek mówiła o trwającym kryzysie energetycznym, wspomniała między innymi o nieużywanej obecnie klauzuli wyższej konieczności, która pozwoliłaby na nierealizowanie umów na eksport węgla z Polski do innych krajów. - Nikt tego nie zauważył, że ten eksport się odbywa - stwierdziła.
Maćkowiak-Pandera: nie doceniamy, w jak trudnej sytuacji jesteśmy
- To, co mnie w tej chwili naprawdę niepokoi, to jest taki brak centralnego miejsca podejmowania decyzji i kogoś, kto weźmie odpowiedzialność za tę całościową sytuację. To jest też efekt nieustających zmian kadrowych, które powodują, że nowi ludzie przychodzą i nawet jak mają dobre chęci, to muszą się odnaleźć, nauczyć - mówiła.
Jej zdaniem "nie doceniamy, w jak trudnej sytuacji jesteśmy". - Dalej górę biorą rozgrywki wewnętrzne, zamiast odpowiedzialnego spojrzenia na sytuację. Na razie jest lato, wakacje, jest miło, jakoś to będzie. Uważam, że to jest duże nieszczęście, to, co się dzieje. Widzimy cały czas rozgrywki personalne, blokowanie decyzji - dodała.
- To, co widzimy, to jest bolesna prawda o tym, że zaczynamy odchodzić od paliw kopalnych w Unii Europejskiej - mówiła.
Decyzja o dodatku węglowym
Skomentowała też decyzję Sejmu o przyznaniu dodatku węglowego dla wszystkich w wysokości trzech tysięcy złotych. - Nie jestem w stanie jej zrozumieć - powiedziała. Dodała, że jest to dyskredytowanie "całego wysiłku, który też ten rząd podjął, aby rozwijać program 'Czyste powietrze'".
Dodała, że nie będzie to realna pomoc dla użytkowników "kopciuchów", bo ceny węgla nadal będą dużo wyższe. - Być może kupią jedną tonę węgla, ale o ile ona będzie. Tego jeszcze nie wiemy. Sezon grzewczy zaczyna się tak naprawdę za półtora miesiąca, już się robi chłodniej - dodała.
- Nie każdy, kto ma piec gazowy, piec na pellet, albo nawet pompę ciepła, jest zamożny. Te koszty będą rosły o kilkaset procent - przypomniała. Jej zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby kryterium dochodowe.
- To będzie powodowało duże rozczarowanie, niepokój społeczny, bo część ludzi zostanie na lodzie - oceniła. - Wiemy, że my musimy oszczędzać, ale powiedzenie ludziom, którzy już teraz naprawdę żyją skromnie, że mają oszczędzać, to budzi wielką agresję moim zdaniem, i ewidentnie rząd się tego boi. Nie lubi mówić o tym, że trzeba oszczędzać energię, bo jak ktoś ma 1500-1200 złotych emerytury, to mówienie mu, że powinien oszczędzać, brzmi jak obelga - dodała.
Skąd kryzys energetyczny?
Mówiła też o genezie obecnego kryzysu. - Sytuacja była taka, że mieliśmy w pewnym momencie bardzo duże rezerwy węgla, parę lat temu, przed COVID-19. Ten węgiel się nie sprzedawał, a poźniej w covidzie i po covidzie, jak nastąpił gwałtowny wzrost cen gazu, okazało się, że zaczęliśmy bardzo dużo spalać węgla - wyjaśniała. - Zaczęliśmy eksportować po raz pierwszy od lat do innych krajów Unii Europejskiej. Ta produkcja była bardzo wysoka, my po prostu zjedliśmy te nasze rezerwy węgla, ciesząc się, że wreszcie nie mamy problemu z nadmiarem węgla. Po czym nie zauważyliśmy tego, co się dzieje na świecie - dodała.
- W tym roku zapłacimy rekordowo dużo. Być może 300 procent więcej, niż do tej pory rocznie, za dostawy paliw. To są ogromne kwoty. Miliardy złotych, które moglibyśmy wydać na inwestycje w efektywność energetyczną, w odnawialne źródła energii, w poprawę funkcjonowania gospodarstw domowych właśnie w kontekście zmniejszenia zużycia energii. To, co my źle zrobiliśmy w ostatnich latach, to zapomnieliśmy o oszczędzaniu energii. Energia była tania i nam się nie opłacało jej oszczędzać. Żyliśmy w nadmiarze energii. Teraz w ciągu kilku miesięcy to się zmieniło i bardzo trudno będzie się przygotować do zimy, ale bez wątpienia to jest kierunek, który powinniśmy przyjąć - zmniejszać zapotrzebowanie na energię - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24