Kilkudziesięciu kiboli Elany Toruń starło się w sobotę z kibolami Lechii Gdańsk na obwodnicy pod Gdańskiem. W ruch poszły maczety, noże i pałki. Kilka osób zostało rannych, ale żadna nie zgłosiła się na policję.
To jedno z bardziej krwawych starć kibolskich w ostatnim czasie. Do redakcji tvn24.pl trafiło wiele zdjęć kiboli Lechii Gdańsk z poważnymi ranami ciętymi. Większość z nich nie nadaje się do publikacji ze względu na drastyczność.
Pretekstem do walki była gala walk na gołe pięści "Krwawy sport 1". Impreza, zorganizowana na wpół oficjalnie, w wynajętym na tę okazję klubie tańca towarzyskiego w okolicy gdańskiej stoczni, miała gromadzić przede wszystkim zawodników wywodzących się ze środowisk kibolskich. Nie można było na nią oficjalnie kupić biletów, w informacjach prasowych nie podawano miejsca, gdzie będzie się odbywać, a jedynie link do strony, gdzie można było wykupić płatną transmisję.
Walczyli zawodnicy powiązani z bojówkami ŁKS Łódź, GKS Tychy i Elany Toruń. I to właśnie kibole tego ostatniego uczestnika gali stoją za obrażeniami kiboli z Gdańska.
Maczety, noże, pałki
Według informacji tvn24.pl jeszcze przed rozpoczęciem gali kilkudziesięcioosobowa ekipa kiboli Lechii Gdańsk próbowała dopaść przed klubem jednego z kiboli z Torunia. Mężczyzna, broniąc się miotaczem gazu, uciekł do budynku. Po gali kibole z Gdańska czekali na przeciwników z Torunia, wracających do domu. W zasadzkę na obwodnicy Trójmiasta wpadło 15 samochodów, w sumie kilkadziesiąt osób.
Zazwyczaj w tego typu pojedynkach obie strony walczą na gołe pięści, kibole starają się też zachować w miarę wyrównane siły pomiędzy grupami. Tym razem starło się po mniej więcej 60 osób, ale kibole z Torunia, widząc przewagę fizyczną przeciwników, wyciągnęli z samochodów maczety, noże i pałki. Kibole Lechii Gdańsk byli bez szans. Ci, którzy nie zdążyli uciec, zostali dotkliwie pobici i pocięci.
Pojedynek skończył się po kilkudziesięciu sekundach. Policja nie dostała żadnego zgłoszenia o bójce, funkcjonariuszy nie było na miejscu zdarzenia. Z informacji uzyskanych przez tvn24.pl w niedzielę w komendach miejskiej i wojewódzkiej w Gdańsku wynika, że policjanci dowiedzieli się o ustawce z nagrań zamieszczonych w internecie. Trwa ustalanie okoliczności zdarzenia.
- Policjanci zabezpieczyli nagranie z sieci, funkcjonariusze kryminalni prowadzą swoje sprawdzenia, zwróciliśmy się też o pomoc w ustalaniu szczegółów zdarzenia do jednostek, przez które mogli przemieszczać się kibice z nagrania - mówi starszy aspirant Karina Kamińska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Będą konsekwencje?
Sobotnie starcie może mieć, według rozmówców tvn24.pl z kręgów psedudokibicowskich, poważne konsekwencje. Obie ekipy biorące w nim udział działają w ramach szerszych "koalicji" z innymi klubami. Sojusznikami Lechii są m.in. Śląsk Wrocław oraz Raków Częstochowa. Elana współdziała z Widzewem Łódź, Wisłą Kraków oraz Ruchem Chorzów.
- To oczywiste, że Lechia i jej zgody będą próbowali pomścić te straty z soboty. I to bezwzględnie. A to oznacza, że w najbliższym czasie może dojść do kilku krwawych jatek - mówi jeden z kiboli. - Zdarzenie może wywołać wojnę w środowisku pseudokibiców. Lechia nie odpuszcza takich rzeczy - przekonuje inny pseudokibic.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl