MSZ zaprotestowało w poniedziałek przeciwko decyzji o wydaleniu z Rosji polskiego historyka profesora Henryka Głębockiego. Jak poinformował resort, ambasador RP w Moskwie Włodzimierz Marciniak przekazał rosyjskiemu MSZ notę dyplomatyczną w tej sprawie.
"Wyrażamy zaniepokojenie niezrozumiałą decyzją strony rosyjskiej o wydaleniu przebywającego w podróży badawczej w Moskwie historyka Uniwersytetu Jagiellońskiego i pracownika Instytutu Pamięci Narodowej prof. Henryka Głębockiego" - podkreśliło w poniedziałkowym oświadczeniu biuro prasowe MSZ. Jak dodano, w poniedziałek nota dyplomatyczna w tej sprawie "została przekazana przez Ambasadora RP w Moskwie Włodzimierza Marciniaka do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych". "Należy podkreślić, że aktywność naukowa prof. Henryka Głębockiego skierowana jest na normalizację stosunków między Polską i Rosją. Bezpodstawne wydalenie polskiego naukowca to zatem kolejne ogniwo w prowadzonej od miesięcy przez stronę rosyjską antypolskiej kampanii propagandowej oraz jeszcze jedno potwierdzenie, że dialog polityczny między naszymi krajami napotyka trudności z powodu jednostronnej aktywności strony rosyjskiej" - wskazał resort dyplomacji. W oświadczeniu wyrażono jednocześnie przekonanie, iż "zachowanie swobody kontaktów i zagwarantowanie nieskrępowanego dialogu polskich i rosyjskich historyków, ludzi nauki i kultury, ma szczególną wartość, którą powinniśmy chronić, a nie administracyjnie ograniczać"
"Takie decyzje nie zapadają na Kremlu"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w poniedziałek, że na Kremlu nie jest znana sytuacja związana z wydaleniem z Rosji polskiego historyka. Zapewnił na konferencji prasowej, że decyzje w tego rodzaju sprawach nie zapadają na Kremlu.
Zatrzymany przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa
Agencja TASS podała w poniedziałek, powołując się na anonimowe źródła, że wyjazd z Rosji pracownika polskiego Instytutu Pamięci Narodowej nastąpił w ślad za wydaleniem z Polski w październiku rosyjskiego naukowca Dmitrija Karnauchowa.
Inne media rosyjskie przekazały informacje o wydaleniu Głębockiego, ogłoszone w niedzielę przez IPN.
Instytut podał, że historyk dr hab. Henryk Głębocki został zatrzymany w Moskwie przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa, która nakazała mu opuszczenie Rosji w ciągu 24 godzin. W ocenie Instytutu oznacza to zablokowanie mu możliwości prowadzenia badań w rosyjskich archiwach. Naukowiec powiedział PAP, że do zatrzymania doszło w piątek około północy, gdy wrócił z Petersburga do Moskwy, oraz że od soboty przebywa w Polsce.
Postanowienie FSB dotyczące opuszczenia Rosji przez Głębockiego było datowane na 21 listopada, czyli na dzień przyjazdu historyka do Petersburga, gdzie między innymi w Instytucie Polskim przedstawił wykład dotyczący tzw. operacji polskiej NKWD z lat 1937-38 w wyniku, której - jak mówił - NKWD zamordowała około 200 tysięcy Polaków.
Rektor UJ prosi o wyjaśnienia
O wyjaśnienia w sprawie zatrzymania historyka, który jest pracownikiem naukowym na Uniwersytecie Jagiellońskim zwrócił się do konsula generalnego Federacji Rosyjskiej w Krakowie rektor UJ profesor Wojciech Nowak.
"Po uzyskaniu relacji z wydarzeń rektor UJ odbył rozmowę telefoniczną, a następnie zwrócił się listownie z oficjalną prośbą do pana Aleksandra Minina, Konsula Generalnego Federacji Rosyjskiej w Krakowie, o stosowne wyjaśnienia w przedmiotowej sprawie" – poinformował rzecznik UJ Adrian Ochalik. Jak stwierdzono w komunikacie, "zatrzymanie pracownika Uniwersytetu Jagiellońskiego, nakaz opuszczenia i zakaz ponownego wjazdu do Rosji bez wskazania merytorycznego powodu oraz możliwości odwołania powoduje ogromne zdziwienie, konieczność interwencji i wyjaśnienia zaistniałej sytuacji". "Szczególnie, że sprawa dotyczy naukowca, którego przedmiotem badań od wielu lat jest zakres relacji polsko-rosyjskich w XIX i XX wieku" – zaznaczono.
Nakaz opuszczenia Rosji oznacza dla historyka zablokowanie możliwości prowadzenia badań w rosyjskich archiwach.
"Działalność wymierzona w polskie interesy"
Dmitrij Karnauchow, przedstawiciel Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych (RISS) w Moskwie, został wydalony z Polski 11 października. Jak mówił rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, "z ustaleń ABW wynika, że mężczyzna prowadził działalność wymierzoną w polskie interesy, inicjował elementy wojny hybrydowej przeciwko Polsce a także utrzymywał kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi".
Po wydaleniu Karnauchowa, MSZ Rosji zarzuciło władzom polskim "sztuczne wzmaganie napięć w stosunkach z Rosją". "Dążenie do doszukiwania się we wszystkim oznak 'ataków hybrydowych' i działań wywrotowych z naszej strony w pełni wpisuje się w świadomy kurs antyrosyjski obecnego kierownictwa Polski. Warszawa powinna rozumieć, że nie pozostawimy tych działań bez odpowiedzi" - oznajmił rosyjski resort w komunikacie w październiku.
Autor: MKK/sk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Rybczyński/PAP