Kilkadziesiąt schronów przeciwlotniczych pozostało w stolicy Małopolski jeszcze z czasów II wojny światowej i PRL-u. Kilka z nich jest dostępnych dla zwiedzających i znajduje się w parku, w samym centrum Krakowa. - Można przeczekać koniec świata - mówi Tomasz Mierzwa ze Stowarzyszenia Miłośników Historii "Rawelin".
- W naszej części świata, gdzie raczej nie ma trzęsień ziemi, wydaje nam się, że pod ziemią jest po prostu bezpieczniej – opowiada Tomasz Mierzwa ze Stowarzyszenia Miłośników Historii "Rawelin", które opiekuje się małopolskimi schronami.
- Jeśli koniec świata planowany jest jako powódź, to nie jest najlepsze miejsce, żeby się schować. Jeśli jednak ma to być zagrożenie związane z wichurami, albo pożarem, w krakowskich schronach być może uda nam się uratować – przekonuje Tomasz Mierzwa. I dodaje: - Jeżeli ktoś chce przeczekać dzisiejszy dzień w schronie, powinien się z nami skontaktować.
Jak w "Seksmisji"
Naturalnym miejscem na przetrwanie możliwego kataklizmu wydaje się być również kopalnia soli w Wieliczce. W razie potrzeby, będzie mogło zmieścić się tam więcej osób, niż we wszystkich krakowskich schronach. Zdaniem wielickich górników, końca świata jednak nie będzie.
- Bez wątpienia jednak kopalnia zdoła oprzeć się Armagedonowi – po pierwsze istnieje już od stuleci, po drugie głęboko pod ziemią jest całkowicie bezpiecznie – mówi Joanna Zygmunt z Kopalni Soli "Wieliczka".
- Posiadamy już spore doświadczenie w radzeniu sobie z końcem świata: w wielickich podziemiach schronienie znalazło wszak znane z filmu "Seksmisja" państwo kobiet – doskonale zorganizowane i zupełnie odporne na światową zagładę – dodaje.
Autor: bpaw/roody/k / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Bartosz Pawłowski