W Polsce złodzieje samochodów działają bardzo prężnie i na dużą skalę - opowiadał Filip Folczak, autor reportażu "Tajemnice przestępczego biznesu. Jak się kradnie auta", który można zobaczyć w TVN24 GO.
Kilkanaście sekund - tyle potrzebuje złodziej samochodów, żeby ukraść auto warte setki tysięcy złotych. Gangi samochodowe kradną tysiące aut rocznie, zarabiając na tym gigantyczne pieniądze. Reporter TVN24 Filip Folczak poznał tajemnice przestępczego biznesu i świat policjantów, którzy ścigają "bezwzględnych i niebezpiecznych" złodziei.
Zobacz reportaż "Tajemnice przestępczego biznesu. Jak się kradnie auta" w TVN24 GO
W "Faktach po południu" Folczak przybliżył, jak wygląda proces kradzenia samochodów. Odwiedził tajny magazyn policyjny, w którym przechowywane są części samochodowe pochodzące z kradzieży. Jak powiedział, "w Polsce złodzieje samochodów działają bardzo prężnie i na dużą skalę". - Mogłoby się wydawać, że złodziej samochodów to jest wyłącznie jedna osoba, która idzie i kradnie samochód. Tymczasem okazuje się, że złodziej nie jest sam. Oni działają w zorganizowanych grupach przestępczych, które często liczą nawet kilkanaście osób - podkreślił.
- Sama kradzież zajmuje kilkanaście sekund. Złodziej używa superkomputera do otworzenia takiego samochodu, nie potrzebuje już do tego żadnych wytrychów czy kluczy od zamku - powiedział Folczak. - Kiedy złodziej odpali taki samochód, to nie jedzie najczęściej nim na jakąś "dziuplę", tylko przekazuje go dalej następnemu przestępcy, czyli tak zwanemu "wozaczowi" - kontynuował.
- W "dziupli" są następni przestępcy, jest ich zazwyczaj kilku. To są tak zwani "rozbieracze", którzy w ciągu niedługiego czasu, są w stanie rozebrać skradziony samochód na części. Teraz już nie kradnie się samochodów, by sprzedać je dalej. W większości przypadków kradnie się po to, żeby później części tego samochodu były sprzedawane teoretycznie całkowicie legalnie na portalach aukcyjnych - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24