W zgodnej opinii gości "Czasu decyzji" zwycięzcą debaty prezydenckiej był Bronisław Komorowski. Dlaczego? Bo Jarosław Kaczyński popełnił fatalny błąd dotyczący Białorusi, a jego oponent uniknął podobnej wpadki. Bronisław Komorowski zręczniej wybrnął z najtrudniejszych kwestii, takich jak wiek emerytalny i in vitro.
Gośćmi programu byli publicyści i współpracownicy "Przeglądu Powszechnego": filozof i socjolog kultury prof. Janusz Majcherek, Andrzej Brzeziecki, socjolog dr Jarosław Flis (UJ) i politolog dr Artur Wołek (PAN).
Pomysł, ze on będzie z prezydentem Rosji rozmawiać o sytuacji Polaków na Białorusi, to jest błąd koszmarny. Komorowski takiego błędu nie popełnił. Prof.. Janusz Majcherek
Jeśli chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, tutaj przy tych wypowiedziach stonowanych brakuje ognia w oczach. Dr Jarosław Flis
Prezes PiS mnie nie porwał i Komorowski mnie nie załamał. Dr Artur Wołek
Koszmarny błąd
- Moja opinia jest jednoznaczna. Wygrał zdecydowanie Bronisław Komorowski i to mogę wymienić w punktach dlaczego – powiedział prof. Janusz Majcherek.
Według niego od początku mówiono, że to będzie debata na to, kto popełni mniej błędów, a Jarosław Kaczyński popełnił ogromny błąd dotyczący polityki zagranicznej. - Pomysł, że on będzie z prezydentem Rosji rozmawiać o sytuacji Polaków na Białorusi, to jest błąd koszmarny. Komorowski takiego błędu nie popełnił – wskazywał gość „Czasu decyzji”.
- Wiadomo było, że obaj się będę migać, że ani Komorowski nie może powiedzieć, że podniesie wiek emerytalny, ani Jarosław Kaczyński, że jest za in vitro – wskazywał na dwa najbardziej czułe punkty obu kandydatów. – Otóż moim zdaniem zręczniej z tego jednak wybrnął Komorowski – ocenił Majcherek.
Także końcówka należała do Komorowskiego, bo podziękował on Kaczyńskiemu za debatę i "to zrobiło lepsze wrażenie".
Leitmotiv kampanii
Na błąd dotyczący Białorusi zwrócił też uwagę Andrzej Brzeziecki. - Wydaje mi się, że teraz kwestia Białorusi będzie lajtmotivem kampanii - uznał, podkreślając jednocześnie, że stosunki z Mińskiem nie są najważniejszym problemem polskiej polityki zagranicznej.
Zaznaczył, że jego zdaniem w środę obaj kandydaci na prezydenta powinni się skoncentrować na innych tematach. - W kwestii polityki zagranicznej nie można się koncentrować na jednym kraju - mówił Brzeziecki.
Zwrócił też uwagę, że Komorowski ma Donalda Tuslka, który już w sobotę na zjeździe krajowym PO "wykonał połowę roboty w tej debacie". Premier zaatakował prezesa PiS, w związku z czym Komorowski w niedzielę mógł być sobą, "nie być ofensywny i agresywny, bo Donald Tusk zrobił za niego tę pracę".
Flis: Komorowski powyżej oczekiwań
- Nie za wiele się spodziewałem po Komorowskim, a on wypadł zdecydowanie powyżej oczekiwań - powiedział po debacie socjolog dr Jarosław Flis z UJ.
- Jeśli chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, tutaj przy tych wypowiedziach stonowanych brakuje ognia w oczach - ocenił gość programu "Czas decyzji".
Zwrócił uwagę, że najważniejsze podczas debat są dwa elementy. Po pierwsze to, żeby tych głosów, które już się ma, nie stracić. Drugim ważnym czynnikiem jest mobilizowanie własnego elektoratu. I na tym, zdaniem Flisa koncentrowali się debatujący, a nie na pozyskiwaniu np. elektoratu Napieralskiego.
Nie wystarczy własny elektorat
- Prezes PiS mnie nie porwał i Komorowski mnie nie załamał - stwierdził dr Artur Wołek z PAN. Jego zdaniem kandydaci wystąpili "w dwóch różnych debatach".
Zwrócił uwagę że Komorowski "zmienił czapkę", przywdział kowbojski kapelusz i był agresywny. - Był prawie tak agresywny, jak Donald Tusk na zjeździe Platformy - uznał Wołek.
Z kolei Jarosław Kaczyński mówił tylko do swoich wyborców, "gdzieś obok Komorowskiego". - Taka strategia nie wiem, czy przyniesie sukces, ale to była inna debata - mówił.
- Jeżeli prezes PiS świadomie przemawia tylko do swojego elektoratu, (…) to moim zdaniem przegra - dodał później. - Tę debatę przegrał - podsumował dzisiejsze starcie dr Artur Wołek.
Źródło: tvn24