Kosiniak-Kamysz: podsłuchiwanie dziennikarzy jest najgorszą formą, jaką można stosować

Władysław Kosiniak-Kamysz był gościem „Jeden na jeden”
Władysław Kosiniak-Kamysz był gościem „Jeden na jeden”
Źródło: tvn24
Trzeba wyjaśnić w trybie pilnym tę sprawę. To niedobrze, gdyby potwierdziły się informacje o podsłuchiwaniu dziennikarzy - powiedział w "Jeden na jeden" szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Odniósł się w ten sposób do informacji, że wobec dziennikarzy, którzy zajmowali się ujawnianiem nagrań z tzw. afery taśmowej oraz ich rodzin były prowadzone działania operacyjne.

Komendant Główny Policji Zbigniew Maj przyznał w rozmowie z tvn24.pl, że wobec dziennikarzy i ich rodzin były prowadzone policyjne czynności operacyjne. Chodzi o dziennikarzy, którzy zajmowali się ujawnianiem nagrań z tzw. afery taśmowej i ich kulis. Maj potwierdził w związku z wynikami zarządzonego audytu wdrożył postępowanie dyscyplinarne wobec siedmiu policjantów i zmienił kierownictwo Biura Spraw Wewnętrznych KGP.

Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w "Jeden na jeden", że nie ma wiedzy na temat działań policji, ale zaznaczył, że tę sprawę trzeba jak najszybciej wyjaśnić. - Polskie Stronnictwo Ludowe nie miało swojego ministra spraw wewnętrznych - dodał.

Jak powiedział, to niedobrze, gdyby potwierdziły się informacje o podsłuchiwaniu. - Podsłuchiwanie dziennikarzy jest najgorszą formą jaką można stosować w tych czynnościach - stwierdził.

- To nigdy nie służy ani policji i jej wizerunkowi. Nie wiem, jakie działania miały być konkretnie prowadzone. (...) Jeżeli są potrzebne wnioski do prokuratury, to oczywiście trzeba je skierować i wyjaśnić w trybie pilnym tę sprawę - podkreślił Kosiniak-Kamysz. Dodał, że liczy na to, że jak najszybciej będą przedstawione wszystkie dokumenty i informacje.

"PiS wyciąga wnioski z historii"

Kosiniak-Kamysz odniósł się również do wtorkowego spotkania premier Beaty Szydło z liderami klubów parlamentarnych dotyczącego polityki zagranicznej, zwłaszcza w kontekście ostatnich krytycznych wypowiedzi pod adresem Polski ze strony niemieckich i unijnych polityków.

- Dobrze, że do tego spotkania doszło. I za to dziękuję. Zabrakło mi tego słowa "dziękuję" w stosunku do opozycji w orędziu pani premier. Troszkę inaczej wyglądało spotkanie, a czym innym było orędzie pani premier, które miało znów charakter wyborczy - powiedział szef PSL.

Dodał, że w orędziu było pokazane, "jak wiele według PiS-u dobrych rzeczy już się dokonało". Podkreślił, że PSL z wieloma rzeczami, które burzą ład demokratyczny w Polsce, się nie zgadza.

Odnosząc się do wypowiedzi premier, która powiedziała: "zgodziliśmy się co do tego, że sprawy polskie należy rozwiązywać tutaj, w Polsce", Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że PiS wyciąga wnioski z historii.

- Rok temu PiS robił wysłuchanie publiczne w Parlamencie Europejskim na temat zagrożenia demokracji w Polsce przez sfałszowane według PiS-u wybory parlamentarne - przypomniał.

- My się zgadzamy - to był głos całej opozycji - żeby dbać o dobre imię Polski w Europie. (...) Nie ma zgody na drastyczne wypowiedzi niektórych polityków, ale dobre imię Polski nie jest tożsame z dobrym imieniem PiS-u. Nie wolno tutaj stawiać znaku równości - dodał.

"Najgorsze by było, gdyby niektóre z działań PiS odbiły się europejskich rykoszetem"

Szef PSL odniósł się środowej debaty orientacyjnej w Komisji Europejskiej na temat sytuacji w Polsce. Pytany, czego można się spodziewać ze strony Brukseli, powiedział, że "najgorszą rzeczą by było, gdyby niektóre z działań PiS-u odbiły się takim rykoszetem europejskim, że trafiłyby w zwykłych obywateli".

Dodał, że ma nadzieję, iż na obecną chwilę jest to mało prawdopodobne.

Autor: js/mtom / Źródło: tvn24

Czytaj także: