Kościół parafialny w Jasienicy (woj. mazowieckie) od wtorku pozostanie zamknięty. Kuria Warszawsko-Praska poinformowała, że decyzję podjęto "w trosce o bezpieczeństwo wiernych uczestniczących w liturgii oraz w celu uchronienia przed profanacją sakramentów świętych i świątyni".
"Kuria Biskupia Warszawsko-Praska z głębokim bólem informuje, że w związku z wydarzeniami, które miały miejsce w parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy, kościół parafialny pozostanie zamknięty od dnia dzisiejszego, tj. 15 kwietnia 2014, do odwołania" - poinformował we wtorek w komunikacie Mateusz Dzieduszycki, rzecznik prasowy Diecezji Warszawsko-Praskiej. Dodał, że nabożeństwa sprawowane w Niedzielę Palmową były wielokrotnie zakłócane przez "nieliczną grupę osób". "Wiernym uniemożliwiano uczestnictwo w liturgii" - podkreślił.
Kuria z głęboką troską duszpasterską prosi "wszystkich ludzi dobrej woli o otoczenie żywą modlitwą całej wspólnoty parafialnej". Parafian z Jasienicy zachęcono do udziału w liturgii Świąt Paschalnych w sąsiednich parafiach.
Proboszczem parafii był do lipca ubiegłego roku ks. Wojciech Lemański, który został usunięty przez arbp. Henryka Hosera.
"Złamał dekret"
Dzieduszycki powiedział, że ksiądz Lemański złamał dekret arcybiskupa Hosera zakazujący mu pełnić jakąkolwiek posługę duszpasterską w kościele w Jasienicy. Dodał, że ksiądz zasiadł w sobotę przed Niedzielą Palmową w konfesjonale i zaczął spowiadać wiernych. W Niedzielę Palmową pojawił się i chciał o godz. 8 odprawić mszę św., ale administrator tej parafii, ksiądz Grzegorz Chojnacki, nie pozwolił na to. Kazał mu opuścić świątynię ze względu na zakaz arcybiskupi - wyjaśnił rzecznik. Jak podkreślił Dzieduszycki, sam przez wiele godzin rozmawiał z wieloma świadkami tej sytuacji, którzy mówili, że wierni będący w kościele wznosili nieprzychylne okrzyki pod adresem administratora i grozili mu. Z tego powodu wezwano policję - wyjaśnił. Zdaniem Dzieduszyckiego osoby zakłócające przebieg nabożeństwa powoływały się na ks. Lemańskiego i pozostawały ewidentnie pod jego wpływem. Zaznaczył też, że wierni z Jasienicy skierowali list do arcybiskupa Hosera i prosili go, aby zareagował na tę sytuację, gdyż nie mogą w spokoju uczestniczyć w liturgii. Prosili o zamknięcie kościoła - dodał. Rzecznik nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, jak długo może być zamknięty jasienicki kościół. - Kościół będzie tak długo zamknięty, aż sytuacja wróci do normy - zaznaczył.
Zapytany w jakiej odległości są najbliższe świątynie, w których wierni mogą w Wielkim Tygodniu uczestniczyć w liturgii, odpowiedział, że są dwie parafie znajdujące się w odległości ok. 2 km od Jasienicy.
Manifestacja przed kurią
We wtorek po południu przed kościołem w Jasienicy zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Mieszkańcy zapowiedzieli, że w czwartek udadzą się przed siedzibę Kurii Warszawsko-Praskiej. Liczą na rozmowę z abp. Hoserem. Według Adama Kisiela, przewodniczącego rady rodziców w Zespole Szkół w Jasienicy, w manifestacji przed kurią ma wziąć udział kilka tysięcy osób - zarówno z Jasienicy, jak również z Otwocka i Warszawy. - Chcemy zapytać abp. Hosera, czemu ukarał mieszkańców Jasienicy, zamykając kościół i odsuwając księdza Lemańskiego. Jeśli abp Hoser chce ukarać księdza Lemańskiego, to niech go karze, ale niech nie karze mieszkańców Jasienicy. Kościół jest wspólnotą ludzi. To my jesteśmy Kościołem - mówił Kisiel.
"Brak szacunku i posłuszeństwa"
Dekretem z 5 lipca 2013 r. ordynariusza warszawsko-praskiego ks. Lemański został usunięty z urzędu proboszcza parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy za "brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych". Proboszcz odwołał się od tej decyzji do Watykanu, który pod koniec 2013 r. utrzymał decyzję abp. Hosera. Watykan odrzucił też odwołanie ws. nałożonego na ks. Lemańskiego zakazu wypowiadania się w mediach. Proboszcz z Jasienicy na swym blogu krytykował kościelnych hierarchów, w tym przełożonego - przewodniczącego Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych abp. Hosera m.in. za dokument bioetyczny episkopatu, przeciwstawiający się: in vitro, aborcji, eutanazji, środkom wczesnoporonnym i antykoncepcji jako zagrożeniom dla człowieka.
Biskupi napisali tam m.in., że in vitro jest źle realizowanym pragnieniem bezpłodnych par, które chcą być rodzicami. Ks. Lemański napisał też list do kobiety poczętej za pomocą in vitro, która publicznie zapowiedziała apostazję z Kościoła katolickiego po opublikowaniu dokumentu episkopatu. Według ks. Lemańskiego działania abp. Hosera przeciw niemu rozpoczęły się, gdy ten podczas rozmowy miał zapytać go, czy jest obrzezany i czy należy do narodu żydowskiego. Za takie rzekome pytanie proboszcz z Jasienicy domagał się od arcybiskupa przeprosin.
W jednym z oświadczeń kuria napisała, że "imputowanie księdzu arcybiskupowi, że miałby dopytywać ks. Lemańskiego o znak obrzezania i o przynależność do narodu żydowskiego jest bezsensowne z powodu braku motywów i celu". "Byłoby to absurdalne również w świetle danych osobowych ks. Lemańskiego będących w posiadaniu kurii biskupiej (dokumenty chrztu, bierzmowania, życiorys)" - napisano.
Materiał "Faktów" TVN z 19 listopada 2013 r.
Autor: js,kg/mtom / Źródło: PAP