Korytarz życia ma już nie być zaleceniem, a obowiązkiem. Ministerstwo infrastruktury zaczęło prace nad zmianą przepisów. To reakcja na ostatnie przypadki, kiedy służbom ratunkowym blokowano drogę. Strażacy od dawna alarmują, że kierowcy tarasują im przejazd. Teraz może to słono kosztować. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Od roku strażacy nagrywają dojazd do wypadków i to jak skutecznie kierowcy blokują im przejazd. Alarmują, że blokowana jest mniej więcej połowa przejazdów na sygnale do wypadków.
"Mandaty są wymagane"
Po nagłośnieniu problemu minister infrastruktury zapowiedział zmiany w przepisach. Korytarz życia ma być obowiązkowy, a nie jak teraz - tylko zalecany.
- Abyśmy my wszyscy, podróżujący po drogach szybkiego ruchu za parę lat traktowali korytarze życia jako standard, który jest tak oczywisty, jak oczywisty być powinien - mówi Konrad Romik, sekretarz Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Pojęcie korytarza życia zostanie zapisane w przepisach, a co za tym idzie, będą się o nim uczyć przyszli kierowcy. Pojawi się też na egzaminach na prawo jazdy. Doświadczeni kierowcy będą musieli przyzwyczaić się do nowych zasad.
- Ci, którzy jadą bezpośrednio lewym pasem ruchu, na przykład na drodze szybkiego ruchu, zjeżdżają do lewej skrajni, ci którzy jadą prawym pasem zjeżdżają na prawą stronę - tłumaczy Romik.
W przypadku trzech pasów i więcej, na lewą stronę mają zjeżdżać tylko kierowcy z lewego pasa. Reszta na prawo.
- Nie chcemy nikogo karać, ale niestety, jak widać na niektórych materiałach, że ludzie jadą pod prąd korytarzem życia, gdzie my już w ogóle nie możemy przejechać, to mandaty są wymagane - podkreśla Wojciech Sukta, organizator akcji "Korytarz życia - włącz myślenie".
Ministerstwo infrastruktury na razie nie chce mówić o wysokości kar. Dziś za nieustąpienie przejazdu karetce czy straży na sygnale grozi mandat od 20 do 500 złotych.
Nie wiedzą, jak się zachować
Policja przypuszcza, że podobny będzie taryfikator za korytarz życia.
- Jeśli wejdzie przepis i będzie to poprzedzone medialną informacją, że jest to zagrożone karą i o co chodzi w ogóle w tym korytarzu życia, to na pewno będzie lepiej, bo będziemy docierać szybciej do ludzi, szybciej udzielać pomocy - mówi Radosław Kobryś z Komendy Głównej Policji.
Kierowca wyścigowy Lukas Drozdowicz dwa tygodnie temu sam pomagał poszkodowanym w wypadku na autostradzie. Przekonał się na własnej skórze, że kierowcy nie bardzo wiedzą, jak zachować się w takim przypadku.
- Ludzie, którym się udało przejechać, którzy zignorowali obowiązek udzielenia pierwszej pomocy poszkodowanym, robili zdjęcia i nagrywali filmy - mówi.
Na przygotowanie nowych przepisów resort daje sobie czas do końca przyszłego roku.
Autor: js/kg / Źródło: tvn24