Nie ma takiej sytuacji, w której Polacy nie będą przebywali za granicą, kiedy restrykcje będą wchodzić - mówił w czwartek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, tłumacząc decyzję o przywróceniu kwarantanny dla powrotów z części krajów. Dodał, że "najważniejsza jest teraz właśnie kwestia zabezpieczenia granic".
W środę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował, że od północy ze środy na czwartek zmieniają się zasady 10-dniowej kwarantanny dla przyjeżdżających do Polski spoza strefy Schengen. Z kwarantanny zwolni ujemny wynik testu wykonanego po 7 dniach od przekroczenia granicy. Kwarantanna nie dotyczy też osób skutecznie zaszczepionych.
"Musimy zadbać o ochronę, szczególnie ochronę granic"
Decyzję tę wyjaśniał w czwartek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Zawsze ktoś będzie za granicą, kiedy będziemy ogłaszali obostrzenia czy też restrykcje graniczne. Nie ma takiej sytuacji, w której Polacy nie będą przebywali za granicą, kiedy takie restrykcje będą wchodzić. Podjęliśmy tę decyzję, analizując najnowsze dane - powiedział.
- Jeżeli widzimy gwałtowne wzrosty, jeżeli widzimy, że za zakażenia w Wielkiej Brytanii już w 90 procentach przypadków odpowiada wirus w formie delta, wymaga to szybkich decyzji, biorąc pod uwagę dodatkowo, że zaczynamy od weekendu wakacje. Nie ma więc tutaj przestrzeni na zbyt długie oczekiwanie, trzeba było podjąć szybką decyzję, żeby uchronić społeczeństwo przed przedostaniem się i szeroką transmisją wirusa w wersji delta - wyjaśniał Andrusiewicz.
Stwierdził, że "musimy zadbać o ochronę, szczególnie ochronę granic, bo najważniejsza jest teraz kwestia zabezpieczenia właśnie granic, bo tej transmisji w Polsce nie ma jeszcze dużej i to, co nam może zagrozić, to jest przedostanie się dość licznych grup obywateli, chociażby innych państw, którzy będą zakażeni".
Zaznaczył, że wiele zakażeń w Wielkiej Brytanii dotyczy osób niezaszczepionych poniżej 50. roku życia. - Tam niedawno dopiero rozpoczęły się szczepienia w grupie osób mniej niż 50-letnich - dodał. Podkreślił, że szczepienie znacznie zmniejsza ryzyko zakażenia, a przebieg choroby po zaszczepieniu, jeśli się zdarzy, jest zdecydowanie łagodniejszy i "nie grozi nam wówczas hospitalizacja".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24