Nie obserwujemy żadnego spadku zakażeń koronawirusem, a więc jest to nadal narażenie całego systemu opieki zdrowotnej, który, można powiedzieć, goni resztami sił - uważa dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Resort zdrowia poinformował w sobotę o 25 571 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Przekazano też informację o śmierci 548 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie w Polsce zakażenie potwierdzono u 691 118 osób, spośród których 10 045 zmarło.
Dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, mówił na antenie TVN24, że "pandemia w Polsce nie wyhamowuje". - Nie obserwujemy żadnego spadku, a więc jest to nadal narażenie całego systemu opieki zdrowotnej, który, można powiedzieć, goni resztami sił - ocenił.
Pytany, czy pandemia wyhamuje z uwagi na wprowadzone na początku listopada kolejne obostrzenia, wirusolog odpowiedział, że "trudno jednoznacznie prognozować z prostego powodu – w tej chwili już nie mamy do czynienia z pojedynczymi ogniskami epidemicznymi". - Zakażenia są rozproszone w całej populacji. Często są to zakażenia wewnątrz rodzin – dodał.
- Trudno powiedzieć, czy tego typu obostrzenia, które funkcjonują, coś więcej dadzą – przyznał.
Wirusolog: można było zahamować tempo zakażeń dużo wcześniej
Dzieciątkowski odniósł się do czwartkowego oświadczenia premiera Mateusza Morawieckiego w mediach społecznościowych. Szef rządu napisał, że "wspólnym wysiłkiem wyhamowaliśmy zakażenia tuż przed punktem krytycznym". Przekazał, iż "dane z tego tygodnia sprawiają, że w najbliższych dniach nie musimy wprowadzać narodowej kwarantanny".
- Ja lockdownowi jako takiemu byłem przeciwny. Uważałem, że można było zahamować tempo zakażeń dużo wcześniej innymi metodami, natomiast te metody nie zostały wdrożone w odpowiednim momencie, w związku z tym, kto wie, do czego trzeba będzie się uciec, by jakoś ten system opieki zdrowotnej funkcjonował – powiedział Dzieciątkowski.
Źródło: TVN24