24-letni mężczyzna uciekł ze szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku, gdzie czekał na wyniki testu na obecność koronawirusa. Został zatrzymany w piątek wieczorem w Makowie Podhalańskim w Małopolsce. W niedzielę policjanci otrzymali informację, że mężczyzna nie jest zakażony wirusem SARS-CoV-2. Prokuratura go wypuściła, nie będzie odpowiadał za ucieczkę ze szpitala.
24-letni mieszkaniec Rumi (woj. pomorskie) został zatrzymany przez policję po zdemolowaniu pociągu.
- Do zdarzenia doszło na przystanku SKM Rumia. Gdy kierownik pociągu chciał zamknąć drzwi, zauważył, że ktoś gwałtownie macha. Okazało się, że w drugim członie pociągu znajdował się człowiek z ostrym narzędziem. Kierownik powiadomił policję, która obezwładniła mężczyznę. Wcześniej wybił kilka szyb, pociął kilka siedzeń – przekazał nam Tomasz Złotoś, rzecznik PKP SKM w Trójmieście. Na szczęście nikt nie ucierpiał podczas tego incydentu.
Kwarantanna dla wandala
Ponieważ zatrzymany miał objawy grypopodobne, trafił na obserwację na oddział zakaźny szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku. Został poddany testowi na obecność koronawirusa. Nie czekając jednak na wynik badania, uciekł ze szpitala. Lekarze zawiadomili policję. Ta przekazała informację do komend w całej Polsce.
Policja dysponowała informacją, że 24-latek może mieć kontakty w Małopolsce. W piątek około godziny 20 policjanci zatrzymali mężczyznę w taksówce w Makowie Podhalańskim. Funkcjonariusze podeszli do samochodu w specjalnych kombinezonach. Jak przekazała policja, w momencie zatrzymania 24-latek nie stawiał oporu. Okazało się, że miał przy sobie maczetę.
Mężczyzna został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań specjalnie przygotowanej dla osób, co do których istnieje podejrzenie, że są zakażone koronawirusem.
Nie odpowie za ucieczkę ze szpitala
W niedzielę małopolska policja otrzymała wyniki badań mężczyzny. Okazało się, że 24-latek nie jest zakażony koronawirusem.
- Mężczyzna może być ukarany z artykułu 116 Kodeksu wykroczeń mówiącego o tym, że kto nie stosuje się do zaleceń służby zdrowia może zostać ukarany przez sąd grzywnę do pięciu tysięcy złotych – powiedział rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Jednak prokuratura uznała inaczej.
- Mężczyźnie postawiono w niedzielę zarzut zniszczenia mienia. Nie było podstaw, by postawić mu inne. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności - przekazała nam Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Po postawieniu zarzutu został zwolniony.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w piątek o wprowadzeniu stanu epidemii. Przekazał też, że zostaną zaostrzone kary za złamanie kwarantanny. Grzywna wzrośnie z pięciu tysięcy do 30 tysięcy złotych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Wilczek/Beskidzka24